Prezes z Marsa

Jarosław Świgulski - dyrektor generalny Mars Polska. Uparcie dąży do celu nawet wtedy, gdy nie od razu widać efekty. Przed nim już kolejne zadanie – połączenie sił z firmą Wrigley

Publikacja: 28.11.2008 01:45

Jarosław Świgulski - dyrektor generalny Mars Polska.

Jarosław Świgulski - dyrektor generalny Mars Polska.

Foto: Rzeczpospolita

Przez wiele miesięcy przekonywał centralę koncernu do stworzenia biura firmy w centrum Warszawy. Nie było łatwo. Tradycją koncernu działającego w ok. 80 krajach świata jest, że biura znajdują się tam, gdzie zakłady. Polska jest pierwszym krajem, gdzie udało się przeforsować zmianę. 43-letni Jarosław Świgulski liczy na to, że jego determinacja będzie przykładem dla szefów innych oddziałów.

Prezesowi Mars Polska nie chodziło tylko o to, by jego firma zdobyła nowoczesne biuro. Przenosząc zarządzanie przedsiębiorstwa do Warszawy spod Sochaczewa, liczy, że łatwiej będzie przyciągnąć fachowców.

Jarosław Świgulski w przeciwieństwie do większości prezesów nie ma własnego gabinetu. Jego biurko stoi wśród ok. 100 należących do jego podwładnych. To typowe dla amerykańskiego koncernu, który od ponad 100 lat niezmiennie należy do rodziny Mars. Stanowisko tuż obok podwładnych ma nawet jego prezes Paul S. Michaels. Biurek w centrali jest jednak mniej niż w Polsce. Strategia firmy opiera się bowiem na oddaniu jak największej autonomii oddziałom.

Dużą swobodę pracownikom daje także Świgulski. – Liczy się z opiniami innych i bez problemu zmienia zdanie, jeśli tylko otrzyma merytoryczne argumenty – mówią o nim podwładni.

Działalnością Marsa zarządza w Polsce od lipca 2006 r. Odpowiada też za budowanie i rozwój marek karmy dla zwierząt w Europie Środkowo-Wschodniej.

Firma, którą kieruje, jest liderem polskiego rynku batonów. To także największy producent karmy dla zwierząt. W tym roku po przejęciu przez koncern firmy Wrigley za 23 mld dol. Mars zdobył również pozycję numer jeden na polskim rynku gum do żucia.

Przed Marsem Jarosław Świgulski 14 lat związany był z firmą Procter & Gamble. Przez ostatnie trzy lata pracował w jej centrali jako dyrektor marketingu odpowiadający za Europę Środkowo-Wschodnią.

Zanim wkroczył na ścieżkę kariery w biznesie, uprawiał szermierkę. Do 20. roku życia był w kadrze narodowej florecistów. Kiedy stracił w niej pozycję, zaczął zastanawiać się, czy chce związać życie zawodowe ze sportem. Zdecydował wówczas, że czas poświęci rodzinie i studiom.

Ukończył zarządzanie na Uniwersytecie Łódzkim. Studiował także na Uniwersytecie Salford w Wielkiej Brytanii.

W pracy spędza zazwyczaj dziesięć godzin dziennie. Jednak każdą wolną chwilę poświęca żonie i trójce dzieci.

Dziś nie sięga już po floret, woli nurkowanie. Lubi także czytać. Szczególnie książki Milana Kundery, Haruki Murakamiego i Bolesława Prusa.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Wystartowały tegoroczne ferie zimowe