Partner relacji: Fundacja Instytut Reform

O tym rozmawiali uczestnicy debaty „Rzeczpospolitej” i Instytutu Reform w czasie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

– W dyskusjach o transformacji często pomijamy mniej energochłonny przemysł. Tymczasem to właśnie on generuje najwięcej wartości dodanej i zatrudnia najwięcej osób – powiedział, otwierając dyskusję, Aleksander Śniegocki, prezes Instytutu Reform.

Zauważył, że odejście od paliw kopalnych będzie koniecznością w całej gospodarce. – Dla mniej energochłonnych firm produkcyjnych elektryfikacja jest rozwiązaniem o bardzo dużym potencjale. Jest to jednak zmiana systemowa, z którą nie można czekać, bo jej wdrażanie będzie trwało i będzie wymagać działań zarówno po stronie inwestorów, jak i po stronie państwa. Potrzebuje też zarządzania transformacją innych sektorów, chociażby energetyki – powiedział Aleksander Śniegocki.

Polska radzi sobie z OZE coraz lepiej

Małgosia Rybak, dyrektor w Konfederacji Europejskiego Przemysłu Papierniczego (CEPI), przypomniała, że sektor papierniczy jest czwartym najbardziej energochłonnym przemysłem w Europie, obejmującym ponad 850 zakładów, w tym 54 w Polsce.

– Nasza dekarbonizacja będzie miała różne twarze. Elektryfikacja będzie jedną z nich. Przykładem w Polsce jest farma słoneczna w Kostrzynie (należąca do Arctic Paper – red.). Inne rozwiązania, jeśli chodzi o elektryfikację, to pompy ciepła, elastyczność (w zarządzaniu zużyciem energii – red.) czy wykorzystanie odzyskiwanej w zakładach biomasy – powiedziała.

– Widzimy teraz, że Komisja Europejska wsłuchuje się w potrzeby przemysłu, analizuje, co jest potrzebne w dekarbonizacji, jakie technologie mogą być użyte i w jakim zestawieniu. Jednak każdy zakład jest inny i potrzebna jest duża elastyczność w wykorzystaniu poszczególnych źródeł energii. Pamiętajmy, że zakłady pracują 24 godziny 7 dni w tygodniu, to są procesy ciągle i w tym kontekście trzeba patrzeć na źródło prądu. Bo jak przy zmiennym profilu odnawialnych źródeł energii utrzymać stałą produkcję, co jest ważne w kontekście konkurencyjności? – zastanawiała się Małgosia Rybak. Dlatego jej zdaniem kluczowa jest kwestia integracji źródeł i rozwiązań hybrydowych.

Katarzyna Smyk, dyrektorka przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce, podkreśliła, że utrzymanie obecnego modelu energetycznego jest coraz droższe.

– Nie ma alternatywy dla dekarbonizowanej energii, także dlatego, że Europa, w tym Polska, nie mają alternatywnych źródeł energii wobec paliw kopalnych, a utrzymywanie obecnego status quo jest i będzie kosztowne – powiedziała Smyk.

Wskazała, że elektryfikacja jest jednym z rozwiązań, w które powinniśmy inwestować.

– W 2024 roku niemal połowa energii elektrycznej wytworzonej w UE pochodziła ze źródeł odnawialnych. W Polsce jest to znacznie mniej, jednak szybko nadrabiamy zaległości, bo udział OZE wzrósł w dwa lata z 20 proc. do prawie 30 proc. To jedna z najwyższych dynamik przyrostu OZE w państwach członkowskich Unii Europejskiej. Aby cały proces elektryfikacji był możliwy, udział źródeł odnawialnych musi jeszcze wzrastać – powiedziała szefowa KE w Polsce.

Zwróciła uwagę na znaczenie elektryfikacji dla zwiększania niezależności energetycznej przedsiębiorstw.

– Stopień uzależnienia Unii Europejskiej od rosyjskich paliw kopalnych wynosił przed wojną 45 proc. Dzisiaj jest to 18 proc. To nadal dużo. Ale widać, że cały wysiłek związany z inwestycjami w OZE przekłada się na większe bezpieczeństwo energetyczne i na naszą niezależność – przypomniała.

Magazyny energii coraz bardziej opłacalne

Michał Popiołek, członek zarządu Forum Odpowiedzialnego Biznesu i dyrektor zarządzający do spraw bankowości globalnej i inwestycyjnej w mBanku, mówił o finansowaniu elektryfikacji przemysłu.

– Mamy wiele dostępnych instrumentów oraz instytucji finansujących transformację – od Europejskiego Banku Inwestycyjnego i Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju przez Bank Gospodarstwa Krajowego po Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Problemem jest jednak wykorzystanie tych możliwości. Gdyby dzisiaj wszyscy nagle zaczęli się dekarbonizować, to środków mogłoby szybko zabraknąć – powiedział.

Dodał jednak, że jako gospodarka mamy mnóstwo pieniędzy, ale często są one nieefektywnie wykorzystane. Przykładowo, wydajemy ogromne kwoty na import paliw kopalnych czy na opłaty za emisje CO2.

– mBank postanowił się dekarbonizować dawno temu. Dziś mamy znikomy udział węglowych aktywów w portfelu na poziomie 0,3 proc. Jako bank szeroko wspieramy projekty w ramach transformacji energetycznej gospodarki – dodał.

Aleksander Śniegocki przypomniał, że energia elektryczna to nośnik energii, który można relatywnie szybko zdekarbonizować, w przeciwieństwie na przykład do gazu. W raporcie poświęconym elektryfikacji „Produkcja pod napięciem. Droga do konkurencyjnego i czystego przemysłu” Instytut Reform przedstawia szereg rekomendacji, które poprawią opłacalność elektryfikacji przemysłu i przygotują system energetyczny na jej rozwój.

– Oprócz bezpośredniej elektryfikacji z użyciem pomp ciepła, kotłów elektrycznych czy elektrodowych, kluczowe będą także magazyny energii elektrycznej i magazyny ciepła. Wyzwaniem jest jednak nie tylko technologia, ale ekonomika projektów tj. znalezienie optymalnego sposobu wynagradzania elastyczności, którą instalacje przemysłowe połączone z magazynami mogą zapewnić systemowi – wskazał Śniegocki.

W tym kontekście Michał Popiołek zauważył, że wydano warunki przyłączenia do sieci dla magazynów energii o łącznej mocy kilku gigawatów.

– Sfinansowaliśmy już jeden taki magazyn. Jednak nadal jest to technologia dosyć droga. W związku z tym musimy zapewnić sobie różne źródła dochodu, by udzielić takiego kredytu. Jeśli udałoby się znaleźć odpowiednie rozwiązanie na rynku w postaci usług związanych zarządzaniem magazynem energii, to tzw. bankowalność takich inwestycji wyglądałaby lepiej. Przyszły rok może być dla tego segmentu przełomowy – zauważył Popiołek.

Przychylił się on do opinii, że do zdekarbonizowania systemu wykorzystywać będziemy nie jedno, ale wiele źródeł energii.

Apel do rządu

Aleksander Śniegocki, podsumowując debatę, podkreślił, że brakuje mechanizmów systemowych wynagradzających elastyczność i jednocześnie umożliwiających efektywne kosztowo wykorzystywanie nowych technologii, jak OZE czy właśnie magazyny energii.

– To jest jeden z tych elementów, które należy uzupełnić w Polsce. Im więcej magazynów zwiększających elastyczność sieci pojawi się w Polsce, tym więcej źródeł OZE przyłączymy. To z kolei jest warunkiem do przyłączania kolejnych odbiorców przemysłowych do źródeł OZE i generalnie do sieci, z której później można czerpać tę energię – dodał.

Zaapelował o przyspieszenie procedur administracyjnych. – Polska na razie ma problemy ze sprawnym i terminowym wdrażaniem obszarów przyspieszonego rozwoju OZE. Tymczasem Komisja Europejska już niebawem zaproponuje w ramach „Paktu dla czystego przemysłu” przyspieszenie procedur dla inwestycji przemysłowych. To, czy nasz przemysł z tego skorzysta, zależy od decyzji podejmowanych przez nasze państwo. Bo to Warszawa, a nie Bruksela, decyduje o tempie procedowania ustaw. Warszawa decyduje także o tym, czy przeznaczy przychody z EU ETS (przychody ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 – red.) na wsparcie dla technologii elektryfikacyjnych – skonkludował prezes Instytutu Reform.

Partner relacji: Fundacja Instytut Reform