Wszystko zaczęło się od Enei, której publiczną ofertę akcji przeprowadzono jesienią 2008 r., a więc tuż po wybuchu kryzysu finansowego. Moment był zły. W IPO sprzedano akcje warte bez mała 2 mld zł. Kupił je m.in. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju oraz Vattenfall. Na debiucie kurs akcji spółki był o 1,3 proc. wyższy niż cena emisyjna dla drobnych ciułaczy, ale już na koniec dnia ci, którzy nabyli papiery w IPO i nie sprzedali ich w czasie pierwszej sesji notowali 1 proc. straty.
Nie lepiej było w przypadku Polskiej Grupy Energetycznej. Ofertę papierów PGE przeprowadzono w znacznie lepszym momencie niż Enei, bo jesienią 2009 r. Indeksy giełdowe od kilku miesięcy szły w górę, a inwestorzy wierzyli, że wszystko co najgorsze związane z kryzysem jest już za nimi. Oferta akcji PGE cieszyła się olbrzymim powodzeniem. Doszło do redukcji zamówień i mali inwestorzy na 1000 zamówionych akcji dostali jedynie 35. Sprzedawane po 23 zł akcje w chwili debiutu dały 12,8 proc. zysku, a na koniec dnia ich właściciele mogli cieszyć się 13-proc. zyskiem. Ci, którzy nie sprzedali akcji w pierwszym dniu notowań na kolejnych sesjach, zaczęli liczyć straty.
Trzecią energetyczną giełdową spółką został Tauron. Przeprowadzona w czerwcu 2010 r. oferta przyniosła Skarbowi Państwa 4,2 mld zł. Akcje sprzedawane z ceną emisyjną 5,13 zł w chwili debiutu wyceniono na 5,01 zł, a na koniec pierwszego dnia notowań kosztowały 5,05 zł. Czyli znów była strata. Tak jak w przypadku PGE oferta cieszyła się olbrzymim zainteresowaniem drobnych ciułaczy. Ich zamówienia zostały zredukowane, ale stopa redukcji była znacznie niższa w przypadku PGE i wnosiła 37,7 proc.
Oferta i debiut Tauronu odbywał się w złym momencie. Ciągnący się do dziś kryzys grecki zaczął docierać do świadomości inwestorów. To zmusiło Skarb Państwa do obniżenia ceny emisyjnej. Była ona o 20 proc. niższa niż ceny maksymalne.
Czwarta energetyczna spółka, czyli ZE PAK właśnie jest w połowie drogi na giełdę. W zakończonej w piątek ofercie cena emisyjna – podobnie jak w przypadku Tauronu – była sporo niższa niż maksymalna. To niejedyne podobieństwo z Tauronem. W przypadku obu IPO inwestorzy zagraniczni powściągliwie podeszli do IPO. Jak będzie na debiucie?