Tomasz Pietryga: Lewicowy sen o krótszej pracy - czy rynek to wytrzyma

Pomysł lewicy na wprowadzenie czterodniowego czasu pracy to przykład populizmu, nieliczącego się z realiami zarówno gospodarczymi, jak i cywilizacyjnymi.

Publikacja: 29.04.2025 17:42

Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (L) oraz posłanki Lewicy A

Skrócenie czasu pracy to pomysł Lewicy

Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (L) oraz posłanki Lewicy Anna Maria Żukowska (P) i Katarzyna Ueberhan (C) podczas konferencji prasowej pt. "Wigilia nie w pracy, a z rodziną! Czas ustanowić 24 grudnia dniem ustawowo wolnym od pracy!"

Foto: PAP/Leszek Szymański

W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej trwają prace nad pilotażowym programem skrócenia czasu pracy, w którym udział ma być dobrowolny. To może być pierwszy krok do zmian legislacyjnych, nad którymi dyskutuje się od dawna.

Owszem, czterodniowy tydzień pracy brzmi atrakcyjnie jako hasło, szczególnie rzucone na finiszu kampanii prezydenckiej. Zanim jednak koncepcja ta przybierze jakiś kształt legislacyjny, warto zastanowić się czy taka zmiana jest korzystna.

Czytaj więcej

Krzysztof A. Kowalczyk: Jak skrócić tydzień pracy w Polsce

A co z wolnym rynkiem?

W Polsce mamy wolny rynek, to oznacza, że pracodawca sam decyduje na jakich zasadach organizować pracę pracowników (oczywiście trzymając się ram kodeksu pracy), aby optymalizować swoją działalność. Są firmy pracujące na trzy zmiany, są takie, które regulują pracę do godziny 16, ani sekundy dłużej, są wreszcie takie, które nie prowadzą żadnych rejestrów czasu pracy, rozliczając pracowników za wykonanie zadania. Jeżeli dana firma chce wprowadzić czterodniowy lub trzydniowy tydzień pracy, może to zrobić. Jeżeli chce, aby pracownicy pracowali dwie godziny dziennie, również nie ma problemu – wszystko zależy od jej decyzji i modelu biznesowego czy funkcji publicznych. Co więcej, nie tak dawno jeden z lewicowych włodarzy samorządowych już wprowadził takie rozwiązania w swojej gminie. Niektóre miasta ograniczył też dzienny czas pracy urzędników do 7 godzin: tak jest np. w Lesznie, Włocławku czy Świebodzicach i nie trzeba do tego zmieniać ustaw, masowo uszczęśliwiać wszystkich, można to zrobić wewnętrznymi regulacjami.

Czytaj więcej

Polacy będą pracować krócej? Wkrótce ruszy pilotaż

Szczęśliwych może być niewielu, a bałagan duży

Lewica, która forsuje ten pomysł, chce uszczęśliwić wszystkich ustawowo, problem w tym, że szczęśliwych może być nie wielu, bo stabilność funkcjonowania wielu firm może zostać naruszona. Sam pomysł uderza też w równość pracowników, bo są branże, w których wprowadzenie krótszego tygodnia pracy będzie trudne. Czy czas pracy można skrócić pracownikom fabryk, którzy pracują według cyklów produkcyjnych, realizując zamówienia i kontrakty? Czy można skrócić czas pracy marynarzom, dziennikarzom policji, pracownikom transportu publicznego? Tak, ale kosztem zatrudnienia przez pracodawców kolejnych pracowników, aby wypełnić lukę po czterodniowym tygodniu pracy. Koszty rosną, a dodatkowo obecna sytuacja na rynku nie jest najlepsza – w policji wolnych jest 20 procent wakatów, a chętnych brak.

Fajnie mieć fajne pomysły...

Fajnie mieć fajne pomysły, ale warto zastanowić się, czy to dobrodziejstwo nie wywoła większych szkód niż pożytku, bo wywraca całą organizację pracy do góry nogami. Dlatego pozostawienie pracodawcom swobody to najlepsze rozwiązanie. Czasy, kiedy wszystko trzeba było podbijać kartę na zakładzie, już minęły. Szkoda, że postępowi legislatorzy ciągle tkwią w tych czasach. A dziś rynkiem pracy zawładnęła praca zdalna, hybrydowa, w której ścisłe ram czasu pracy przestaje mieć znaczenie i ten trend raczej się już nie zmieni.

W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej trwają prace nad pilotażowym programem skrócenia czasu pracy, w którym udział ma być dobrowolny. To może być pierwszy krok do zmian legislacyjnych, nad którymi dyskutuje się od dawna.

Owszem, czterodniowy tydzień pracy brzmi atrakcyjnie jako hasło, szczególnie rzucone na finiszu kampanii prezydenckiej. Zanim jednak koncepcja ta przybierze jakiś kształt legislacyjny, warto zastanowić się czy taka zmiana jest korzystna.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Przepisy Apteka dla Aptekarza – estońskie nauki dla Polski
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Reforma SN, czyli budowa na spalonej ziemi
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy Adam Bodnar odsłonił już wszystkie karty w sprawie tzw. neosędziów?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd, weryfikując tzw. neosędziów, sporo ryzykuje
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Deregulacyjne pospolite ruszenie