Kwota bardzo wolna

Rzecznik praw obywatelskich zaskarżyła jako niekonstytucyjną wysokość kwoty wolnej od opodatkowania w PIT. Zwraca uwagę na to, że kwota została określona w oderwaniu od przyjętych w obowiązującym prawie kryteriów ubóstwa.

Publikacja: 10.10.2014 08:09

Witold Orłowski, główny ekonomista PwC w Polsce

Witold Orłowski, główny ekonomista PwC w Polsce

Foto: Fotorzepa/Radek Pasterski

To nielogiczne – stwierdza w swoim wniosku – by osoby osiągające dochody poniżej progu ubóstwa musiały się tymi dochodami dzielić z państwem. Dopiero po przekroczeniu tego poziomu ludzi stać na jednoczesne zaspokajanie podstawowych potrzeb życiowych oraz uiszczanie podatków. Ergo – ściąganie podatków z kwot niższych jest sprzeczne z konstytucyjną zasadą sprawiedliwości społecznej.

Od razu powiem, że z argumentacją pani rzecznik się nie zgadzam, co nie oznacza, że nie mam zastrzeżeń do funkcjonowania w Polsce instytucji kwoty wolnej od opodatkowania.

Po pierwsze, państwo może przeciwdziałać nierównościom dochodowym na kilka sposobów. Progresywne opodatkowanie (w tym zerowe podatki dla najuboższych) to tylko jedna z metod. Inna to system transferów socjalnych do ubogich. Jeszcze inna to wyrównywanie szans, np. przez finansowanie publicznej edukacji.

W Polsce mamy – stosowane lepiej lub gorzej – wszystkie te trzy narzędzia. Co oznacza, że państwo może wybierać, które z nich w jakim stopniu zastosować. Warto zresztą zwrócić uwagę, że niemal wszyscy nasi sąsiedzi z Europy Środkowo-Wschodniej w ogóle nie mają kwoty wolnej (czyli mają ją na poziomie zerowym). A to chyba dla nas referencja nieco lepsza niż namiętnie cytowane dziś wysokie kwoty wolne od podatku w Hiszpanii czy Niemczech!

Po drugie, ustalając kwotę wolną od podatku, trzeba brać pod uwagę stan finansów państwa. Wyobraźmy sobie, że w wyniku silnego kryzysu większość obywateli czasowo wpada w ubóstwo (tak się stało na Łotwie). Zgodnie z logiką wniosku RPO oznacza to, że państwo w ogóle nie ma prawa pobierać od nich podatków. Ciekawe, jak ma funkcjonować.

Po trzecie, koszty rozwiązania proponowanego przez RPO są niezwykle wysokie dlatego, że podniesienie kwoty wolnej do wysokości progu ubóstwa to głównie nie jest ulga dla ludzi ubogich – jest to głównie prezent dla wszystkich pozostałych, którzy dzięki temu zapłacą niższy podatek. Jedynym logicznym rozwiązaniem byłoby wówczas podniesienie stopy opodatkowania dochodów powyżej zwiększonej kwoty minimum ?(w warunkach polskich pierwszy próg musiałby być pewnie podwyższony co najmniej do 24–25 proc.).

Sądzę, że mamy tu przykład dobrych chęci, które prowadzą na manowce. Na papierze można zapisać wszystko – także to, że państwo ma obowiązek zapewnić każdemu Polakowi wysokie dochody, a nawet gwarancję dobrej pogody latem. Ale realne możliwości realizacji działań są, jakie są.

Jednak to nie znaczy, że się z panią rzecznik w ogóle nie zgadzam. Jakikolwiek – i w jakikolwiek sposób umotywowany – był wybór wysokości kwoty wolnej, jeśli już raz została ustalona, jej indeksowanie jest rzeczywiście obowiązkiem państwa. Bo inaczej staje się fikcją.

To nielogiczne – stwierdza w swoim wniosku – by osoby osiągające dochody poniżej progu ubóstwa musiały się tymi dochodami dzielić z państwem. Dopiero po przekroczeniu tego poziomu ludzi stać na jednoczesne zaspokajanie podstawowych potrzeb życiowych oraz uiszczanie podatków. Ergo – ściąganie podatków z kwot niższych jest sprzeczne z konstytucyjną zasadą sprawiedliwości społecznej.

Od razu powiem, że z argumentacją pani rzecznik się nie zgadzam, co nie oznacza, że nie mam zastrzeżeń do funkcjonowania w Polsce instytucji kwoty wolnej od opodatkowania.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Jak skrócić tydzień pracy w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości