Paweł i Gaweł

Wszyscy pamiętamy przemiły wierszyk hrabiego Aleksandra Fredro o Pawle i Gawle. Pierwszy był spokojny, drugi najdziksze wymyślał swawole.

Publikacja: 08.07.2015 22:00

Paweł i Gaweł

Foto: Fotorzepa, Karol Zienkiewicz

Owo przeciwstawienie odnosić się może nie tylko do codziennych zachowań. Pawłów i Gawłów spotykamy także w najważniejszej chyba sferze życia – prowadzeniu gospodarstwa domowego. Pawłowie długo oglądają każdego złotego (... tysiąc, milion, ... – niepotrzebne skreślić), zanim go wydadzą. Bardzo rozważnie zaciągają długi i skrupulatnie pilnują, aby były one możliwe do spłacenia. Gawłowie – przeciwnie. Szybko wydają zarobione i jeszcze nie zarobione pieniądze i na pytanie, czy mają sto (tysiąc, ... – niepotrzebne skreślić) odpowiadają: mam mieć.

Na ogół kończy się to katastrofą finansową, której winni są wszyscy, tylko nie nasz bohater. Czasem z pomocą dobrych ludzi z kłopotów udaje się wykaraskać. Nie zawsze jednak taka nauka jest zabezpieczeniem na przyszłość i bardzo rzadko jest przestrogą dla innych Gawłów.

Oczywiście zdarza się, że i roztropny Paweł popada w kłopoty. Z reguły jednak jego reakcja inna. Zaciska pasa (i zęby) i próbuje sam odbić się od dna. A takie postępowanie sprawia, że częściej może liczyć na pomoc innych.

Jeżeli uznamy za prawdziwą tę bajeczkę dotyczącą pojedynczych obywateli, nic nie stoi na przeszkodzie, aby rozszerzyć ją na narody. W końcu każde społeczeństwo to iluś tam Pawłów i Gawłów plus kiesa publiczna, o której wydatkowaniu oba te gatunki decydują w wyborach. Tyle, że proporcje są inne.

Spośród  krajów, które popadły w kryzys, Irlandia i państwa nadbałtyckie wyszły z kłopotów poprzez zaciskanie pasa: zmniejszanie wydatków publicznych i obniżenie płac realnych (poza efektem budżetowym dało to zwiększenie konkurencyjności). Grecy natomiast postąpili zgodnie z regułą Zorby, pytając: czy widział ktoś taką piękną katastrofę.

Nie widzę powodów, aby użalać się nad Grekami, ani powodów do obaw o rozlanie się katastrofy na całą Unię. Wszak w tym samym czasie bankrutuje stan Tennessee i Portoryko (kraj stowarzyszony), których udział w PKB Stanów Zjednoczonych jest taki sam jak Grecji w UE. Nikt jednak w USA nie płacze, a gazety odnotowują to (jeśli w ogóle) z dala od pierwszej strony. Chodzi mi o Polskę.

Stoimy bowiem przed wyborem: Paweł czy Gaweł, Estonia i Irlandia czy Grecja, oglądanie złotówki pod światło czy piękna katastrofa. PiS postanowił zagrać Gawłem. Da każdemu, ile może. Ile? Wedle dość wiarygodnych wyliczeń 90 mld zł rocznie. Czy je ma? Ma mieć! Częściowo dlatego, że jak wyda, to pieniądze wrócą do budżetu, a wtedy się je wyda i ... .

Przyznam, że uwielbiam taką „ekonomię Muenhasena" i wydobywanie się z bagna długu poprzez ciągnięcie za swoje włosy. Jeszcze bardziej bawi mnie pomysł „uszczelnienia systemu podatkowego, które ma dać 52 mld zł. Tym, którzy nie lubią statystyki, podpowiem, że jest to 20 proc. całości dochodów podatkowych lub 120 proc. dochodów z PIT (tego chyba nie uda się uzyskać, bo ludności PiS nie podwoi) lub 250 proc. dochodów z CIT (tu chyba też niewiele da się uciągnąć, bo szara strefa to raptem kilkanaście procent PKB) lub 40 proc. dochodów z VAT.

Jeśli chodzi o dochody z VAT, wygląda to najlepiej. Żeby jednak tyle osiągnąć, trzeba częściej kontrolować firmy. I nie wiem, czy przedsiębiorcy ucieszą się, że to w ich firmie „fiskus będzie uszczelniał system podatkowy".

A jeśli nie uszczelni, to co wtedy? Wtedy dług Skarbu Państwa, który na koniec kwietnia wynosił 800 mld zł, wzrośnie do: 900, biliona ...  Ach jaka piękna katastrofa.

Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości
Opinie Ekonomiczne
Grzegorz W. Kołodko: Szeroki świat czy narodowy zaścianek?
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Opinie Ekonomiczne
Damian Guzman: Czy polskie firmy będą przenosić się do Rumunii?