Brak jakości kosztuje

– Firmy nastawiały się na budowę dróg, które miały przetrwać 12 – 24 miesiące, tyle, ile wynosi okres gwarancji, a nie kilkadziesiąt lat – mówi Lech Witecki, generalny dyrektor dróg krajowych i autostrad.

Publikacja: 10.05.2012 03:44

Lech Witecki

Lech Witecki

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

Rz: Po co robiliście ranking firm, które budują najlepiej i najgorzej autostrady?

Lech Witecki: Po to, żeby zarządy wszystkich firm realizujących nasze zlecenia, które odpowiadają za jakość budowanych dróg, miały świadomość tego, jak z zadań wywiązują się ich pracownicy. By zadawały pytania, dlaczego tak dużo prac jest wykonywanych niezgodnie ze specyfikacją istotnych warunków zamówienia. Już widzimy, że jakość się poprawia. Odsetek złych wyników jest coraz mniejszy. Ważne, że wszystkie błędy wyłapujemy na etapie budowy. Chcę uniknąć przypadku trasy Konotopa – Powązkowska, gdzie trzeba było poprawić drogę już wybudowaną.

Wykrywane przez GDDKiA błędy kosztują wykonawców.

Firma, która miała 30 proc. złych wyników, musiała wykonać raz jeszcze kilkadziesiąt procent więcej pracy przewidzianej kontraktem. Jedna z firm musiała raz jeszcze wykonać nasyp z 70 tys. metrów sześciennych ziemi, co kosztowało ją 4 mln zł. Uświadamiamy wykonawcom, że brak kontroli jakości powoduje dodatkowe koszty. Uprzedzaliśmy, że będziemy dbać o jakość od 2009 roku, kiedy wystąpiliśmy do ministra infrastruktury o pieniądze na wyposażenie laboratoriów. Informowaliśmy branżę przez cały 2010 rok, że przeprowadzimy kolejne kontrole.

Będą kolejne rankingi?

Następny pojawi się w czerwcu. Będzie sporządzony na podstawie badań za pierwsze pięć – sześć miesięcy tego roku. Kolejny w grudniu.

Czy takie rankingi motywują branże do podnoszenia jakości?

Tu nie chodzi o motywacje. Mamy największą bazę projektów infrastrukturalnych w Polsce i wydajemy na ich realizacje publiczne pieniądze. Jesteśmy zobowiązani poinformować opinię publiczną o efektach naszej pracy. Chcielibyśmy, by branża wyciągała z nich wnioski.

Pojawiają się liczne wątpliwości co do jakości tych badań i zarzuty o tym, że laboratoria nie są akredytowane.

Są w trakcie akredytacji. Nasze wyniki często różnią się od uzyskiwanych przez wykonawców. Wyniki badań realizowane przez firmy, które składają u nas faktury, wykazują w 100 proc. poprawność wykonanych prac. My robimy 10 proc. kontroli, wykonawca 100 proc. Wyjątkiem są kontrakty realizowane pod presją czasu, jak np. budowa trasy A2 przez Eurovię i Boegl & Krysl. W tych przypadkach wykonywanych jest odpowiednio 30 i 60 proc. kontroli.

—rozmawiała Agnieszka Stefańska

Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości
Opinie Ekonomiczne
Grzegorz W. Kołodko: Szeroki świat czy narodowy zaścianek?
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Opinie Ekonomiczne
Damian Guzman: Czy polskie firmy będą przenosić się do Rumunii?