Samochody chętnie kupowane przez firmy

Importerzy proponują atrakcyjne rabaty nawet przy zakupie kilku samochodów. A firmy chętnie pojazdy wynajmują

Publikacja: 17.05.2012 01:06

Na tle spadającej sprzedaży samochodów dla indywidualnych klientów rynek aut dla firmowych flot ma się całkiem nieźle. Z ubiegłorocznego badania Corporate Vehicle Observatory (międzynarodowa branżowa instytucja badawcza działająca w 14 krajach Europy) wynika, że 42 proc. menedżerów odpowiedzialnych za firmowe samochody w polskich przedsiębiorstwach prognozuje wzrost swojej floty w ciągu najbliższych trzech lat. I tylko 1 proc. zakłada, że będzie odwrotnie. To najlepszy wynik od 2008 roku. Zarazem zdecydowanie lepszy od prognoz w innych krajach UE. Tam wzrost firmowych flot założyło 25 proc. badanych, natomiast aż 10 proc. spodziewało się redukcji.

Cieszy to importerów, dla których przedsiębiorstwa stają się najbardziej stabilnym kontrahentem na osłabionym kryzysem rynku.

– W tym roku koncentrujemy się na umocnieniu naszej pozycji w kanale B2B. W realizacji tego celu ma pomóc model DS5. Będzie miał wysoką wartość odsprzedaży, porównywalną do niemieckich konkurentów, i pozwoli nam dotrzeć do tych klientów instytucjonalnych, którzy do tej pory nie mieli nas na listach zakupowych – tłumaczy Marta Turska z Citroen Polska.

Producent ten ma w planach dalszy rozwój sieci salonów i serwisów Citroen Business Center, które mieszczą się głównie w dużych aglomeracjach. Dziś w ramach programu CBC funkcjonuje osiem punktów sprzedaży i 20 serwisów.

30 proc.

nawet tyle wynoszą rabaty udzielane przy zakupie większej liczby samochodów

Na wzrost sprzedaży flotowej nastawia się także Peugeot Polska. Jednym z najchętniej kupowanych samochodów flotowych tej marki jest Peugeot Partner. Sprzedaż jego wersji osobowej od początku tego roku do końca kwietnia jest o jedną trzecią większa niż w tym samym czasie rok wcześniej. Natomiast sprzedaż wersji dostawczej zwiększyła się o przeszło połowę. Prawie o 20 proc. więcej kupiono dużych aut dostawczych – model Boxer. Bardzo dobre oceny zbiera limuzyna klasy średniej, model 508 (największy roczny wzrost sprzedaży wśród aut tej marki).

Limuzynę chętnie kupię

Samochody klasy średniej często są w firmowych flotach elementem premiowania menedżerów. Opel oferuje w tej klasie model Insignia. Szczególnie dwie nowe wersje mają być atrakcyjne dla biznesu: prestiżowe auto z wysokoprężnym silnikiem biturbo o mocy prawie 200 KM oraz Insignia benzynowa z silnikiem 1,4 turbo.

– Ta druga zapewnia duże oszczędności ze względu na niskie zużycie paliwa, do 4,5 litra na 100 kilometrów, oraz cenę niższą od porównywalnej wersji insigni z silnikiem Diesla – tłumaczy Przemysław Byszewski, dyrektor PR w General Motors Poland.

Importerzy starają się przygotować możliwie szeroką ofertę flotową. Na przykład Opel zapowiada w tym roku rozszerzenie propozycji dla firm o samochody z silnikami na LPG. Do zasilanych autogazem astry, merivy oraz corsy ma dołączyć zafira oraz insignia.

Wybór aut powiększył także Chevrolet. Do flot trafia już aveo nowej generacji, podobnie jak wcześniejszy aveo classic. Modelami tymi zainteresowane są zwłaszcza przedsiębiorstwa z sektora FMCG (sprzedaż towarów szybko zbywalnych), kupujące 5-drzwiowe auta z benzynowymi silnikami o pojemności 1,2 litra, idealne dla przedstawicieli handlowych.

Flotowym przebojem wkrótce może się stać kompaktowy Cruze w wersji 5-drzwiowej. Już teraz widać, że w potrzeby firm trafił model Orlando; przeszło 50 aut trafiło do korporacji taksówkowych, są nim zainteresowane także wypożyczalnie samochodów. Jedna z nich zdecydowała się już wcześniej na miejskie sparki.

– Cały czas intensywnie rozwijamy segment sprzedaży flotowej. W pierwszym kwartale ubiegłego roku stanowił on 16 proc. całej naszej sprzedaży, natomiast obecnie już 25 proc. – mówi Wojciech Osoś, dyrektor PR w Chevrolet Poland.

Firma ta również zauważa coraz większe zainteresowanie przedsiębiorców autami zasilanymi autogazem.

Większej sprzedaży flotowej spodziewa się także Hyundai. Koreańska marka właśnie z myślą o firmach wprowadziła na rynek w ubiegłym roku limuzynę średniej klasy i40.

– Dzięki temu modelowi oraz centrom obsługi flotowej chcemy zwiększyć nasz udział w rynku flotowym w Polsce z obecnych 3 proc. do 4 proc. – zapowiedział Ireneusz Migda, szef sprzedaży flotowej Hyundai Motor Poland. W tym roku dochodzi jeszcze nowa generacja kompaktowego przeboju marki, modelu i30.

Na wzrost zainteresowania ze strony klientów firmowych liczą także najsilniejsze marki na polskim rynku. Jest to przede wszystkim Skoda, od lat niekwestionowany lider sprzedaży w naszym kraju; najchętniej kupowane samochody tej marki to Octavia i Fabia. Mocną pozycję mają też: Volkswagen, Ford i bardzo dobrze wypadająca w tym roku Toyota.

Nietrudno o rabat

Jaki powinien być samochód dla firmy? Przedsiębiorcy odpowiadają: praktyczny. Przedstawiciele niewielkich firm dodają: niezawodny. Ta druga cecha ma mniejsze znaczenie w dużych flotach, które mają zapewnione samochody zastępcze, pozwalające zachować ciągłość pracy. Przed zakupem sprawdza się także np. poprzez Eurotax, jaką wartość będzie miał dany samochód po upływie kilku lat.

Kontrakty dotyczące dużych flot podpisywane są zwykle z importerami. Auta do małych flot kupowane są poprzez dilerów. Ale zdarza się też, że małe przedsiębiorstwo negocjuje zakup bezpośrednio z importerem. Wtedy ten ostatni może wskazać konkretny punkt dilerski, niekoniecznie w miejscu działalności kupującego, ale na przykład specjalizujący się w sprzedaży flotowej.

– Finalną cenę samochodu uzależniamy od liczby citroenów we flocie klienta, ogólnej ilości posiadanych aut, liczby zamawianych modeli, wybranej wersji wyposażenia i silnika – informuje Jerzy Prządka, dyrektor handlowy Citroen Polska.

W obniżaniu kosztów szczególną rolę odgrywają rabaty. Jeszcze kilka lat temu na znaczące obniżki mogli liczyć jedynie ci przedsiębiorcy, którzy zamawiali kilkadziesiąt aut. Konkurencja na rynku motoryzacyjnym sprawiła, że rabaty udzielane są już przy zakupie kilkunastu, a nawet kilku pojazdów. Ofert skierowanych do drobnych przedsiębiorców stale przybywa.

– Rozmawiamy także z tymi firmami, które dopiero budują floty. Mamy propozycje nawet dla szukających tylko jednego samochodu – twierdzi Wojciech Osoś.

Peugeot Polska przy zakupie dostawczego Partnera oferuje rabat w wysokości 29 proc. nawet wtedy, gdy zamawiany jest jeden pojazd, byleby tylko firmowa flota liczyła co najmniej pięć aut. Jeśli przedsiębiorstwo dysponuje dziesięcioma samochodami, a kupuje cztery, może uzyskać rabat w wysokości 32 proc.

– Na rabat flotowy można u nas liczyć nawet wtedy, gdy nie ma się żadnego samochodu. Żeby być potraktowanym jak firma, trzeba przedstawić REGON lub inny dokument potwierdzający prowadzenie działalności gospodarczej – mówi Dorota Pajączkowska z Peugeot Polska.

Wolą wynajmować, niż kupować

Wyraźnie widać, że duże firmy przekonały się do wynajmowania samochodów służbowych. W ubiegłym roku ta część motoryzacyjnego rynku, mimo kryzysu, mocno urosła.

Według raportu instytutu Keralla Research liczba pojazdów wynajmowanych do firmowych flot zwiększyła się w ubiegłym roku o 9 proc. w porównaniu z 2010 r. i sięgnęła 145 tys. Jeszcze bardziej podskoczyła liczba przedsiębiorców korzystających z usług sektora CFM (Car Fleet Management). W ubiegłym roku było ich już 16,6 tys., o jedną piątą więcej niż rok wcześniej.

– Wynajem samochodów służbowych staje się coraz powszechniejszym narzędziem usprawniającym działalność – mówi Katarzyna Pydych, dyrektor generalny Keralla Research.

W tym roku rynek ma urosnąć o 10 – 11 proc. Firmy z branży CFM coraz częściej tworzą ofertę dla mniejszych przedsiębiorstw użytkujących 20 – 30 samochodów.

– Zarówno przedsiębiorcy, jak i firmy CFM widzą, że takie rozwiązanie jest po prostu wygodniejsze. Jest co prawda droższe, ale zapewnia pełną przewidywalność kosztów, co pomaga w planowaniu wydatków zarówno działu flotowego, jak i całej firmy – twierdzi Tomasz Siwiński, szef branżowego miesięcznika „Fleet".

Rynek wynajmu, choć będzie rósł, nie uniknie jednak wstrząsów. Powodem może być spodziewana wojna cenowa. Keralla Research zakłada także możliwość osłabienia popytu. Niewykluczone, że firmy będą cięły koszty z powodu wzrostu cen paliw i ubezpieczeń.

Proste sposoby na ograniczenie kosztów

Flotą do 50 – 60 samochodów można zarządzać własnymi siłami, za pomocą np. programu do obsługi flotowej. Gdy kryzys zmusza do oszczędności, można wydłużyć eksploatowanie aut. Standardowo są to trzy lata. Część przedsiębiorstw wydłuża ten okres nawet do pięciu lat. Dłużej się nie opłaca, bo w błyskawicznym tempie rosną koszty serwisowania. Poza tym bardzo spada wartość auta.

– Racjonalne zarządzanie samochodami, nawet jeśli flota obejmuje zaledwie kilkanaście pojazdów, może pozwolić zmniejszyć koszty nawet o jedną trzecią – twierdzi Tomasz Siwiński.

Takie efekty daje zsumowanie prostych działań: od wyboru odpowiednich samochodów poprzez zakup z rabatem i ze zniżką na serwisowanie, po kontrolę wykorzystania aut przez pracowników. Zarządzanie parkiem liczącym do 20 samochodów można powierzyć operatywnej sekretarce czy dyrektorowi finansowemu w ramach dodatkowych obowiązków.

Warto wyposażyć ich w oprogramowanie pomagające w zarządzaniu flotą. Nie muszą to być specjalne programy stosowane w dużych firmach; są bardzo kosztowne. Często wystarczy prosta aplikacja przekazywana bezpłatnie np. przez emitentów kart paliwowych lub dostawców usług finansowych. Pozwala zaplanować przeglądy, zakupy materiałów eksploatacyjnych itd.

Jak wypadamy na tle Europy

- W krajach Unii Europejskiej struktura flot jest inna niż w Polsce. Zarówno w firmach dużych, jak i małych mniejszy jest odsetek pojazdów transportowych (w firmach zatrudniających od 50 do 200 pracowników nawet o połowę), za to większy odsetek aut pełniących funkcje usługowe; są one używane do konserwacji i naprawy obiektów czy świadczenia usług posprzedażowych. W mniejszych firmach widać także przewagę pojazdów dla handlowców. Wszystkie europejskie przedsiębiorstwa, niezależnie od wielkości, częściej niż polskie dają pracownikom samochody jako element wynagrodzenia.

- W Polsce średni czas eksploatowania aut osobowych w małych i średnich przedsiębiorstwach wynosi 61 miesięcy, w Europie – o osiem miesięcy dłużej. W dużych firmach jest odwrotnie: w Polsce średni czas użytkowania to 64 miesiące, w Europie – 58. W przypadku aut dostawczych używanych przez firmy małe i średnie nie ma różnic (69 miesięcy). W dużych przedsiębiorstwach w UE samochody jeżdżą o 15 miesięcy krócej.

- W Polsce wyraźnie preferowana jest kadra zarządzająca. W małych przedsiębiorstwach 48 proc. aut dostają kierownicy, za granicą – tylko 26 proc., gdyż więcej samochodów przydziela się menedżerom, pracownikom działów sprzedaży, administracji wewnętrznej, usług technicznych. W dużych przedsiębiorstwach rozpiętość jest mniejsza; pracownicy za granicą częściej mogą wybierać samochód, jaki chcą użytkować.

- Zagraniczne przedsiębiorstwa znacznie większą wagę przywiązują do ochrony środowiska. 19 proc. dużych przedsiębiorstw już wprowadziło do flot auta o bardzo niskim zużyciu paliwa; w Polsce – tylko 10 proc. W grupie najmniejszych firm za granicą zrobiło to 4 proc., w naszym kraju zaledwie 1 proc. W Europie widoczna jest także dużo większa troska o zmniejszenie emisji dwutlenku węgla. We wszystkich rodzajach przedsiębiorstw (według wielkości) odsetek tych, których celem jest redukcja emisji CO2, jest przeszło dwukrotnie większy niż w Polsce.

Opinie Ekonomiczne
Marek Góra: Nieuchronność dłuższej aktywności zawodowej
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Fałszywy ton nacjonalizmu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Apel do kandydatów na urząd prezydenta
Opinie Ekonomiczne
Anita Błaszczak: Czas na powojenne scenariusze dla Ukraińców
Opinie Ekonomiczne
Umowa koalicyjna w Niemczech to pomostowy kontrakt społeczny