Cyberprzestępcy żerują na niewiedzy i braku czujności, ale w ich sidła mogą wpaść nie tylko ci najbardziej naiwni i słabo wyedukowani technologicznie. Bo dziś hakerzy to już nie są przestępcy siedzący w ciemnych garażach. Coraz częściej są to profesjonalne grupy, na dodatek międzynarodowe. Dlatego ataki przeprowadzane są w coraz bardziej fachowy sposób. Fałszywe strony internetowe są łudząco podobne do tych prawdziwych.

To już nie te czasy gdy ataki phishingowe polegały na mailach z komunikatami w łamanej polszczyźnie , przetłumaczonymi przez internetowe translatory. Teraz są przygotowywane w coraz bardziej profesjonalny sposób. Hakerzy dobrze wiedzą kiedy zaatakować i wybierają moment, w którym banki się łączą, zmieniają nazwę, albo wprowadzają nowe serwisy transakcyjne. To zwiększa szanse, że ktoś się da złapać i udostępni swoje dane.

Mnożą się też coraz bardziej wyszukane sposoby rozsyłania wirusów i infekowania komputerów – a te potrafią być bardzo groźne.

Żeby nie dać się złapać nie wystarczy zachowywanie podstawowych zasad ostrożności. Tym bardziej, że coraz częściej do kontaktu z bankiem używamy nie tylko komputera, ale także smartfona. A ilu z nas zainstalowało w nim program antywirusowy?

Dlatego trzeba pamiętać, że bankowość internetowa i mobilna jest bardzo wygodna, ale czy jest dla każdego? Mam wątpliwości. Jest taka grupa osób, zazwyczaj starszych, mniej zaawansowanych cyfrowo, nie korzystających na co dzień z nowych technologii , których nie ma co przekonywać na siłę do korzystania z banków przez Internet, bo akurat im bardziej opłaca się pójść do placówki i zapłacić 5 zł za przelew niż wpaść w macki cyberprzestępców, którzy mogą wyczyścić im konta do zera.