Powtórzyliśmy zatem sukces z 2020 roku, kiedy także było pięć polskich nominacji. Trzy operowe Oscary zdobyli wówczas: scenografka Małgorzata Szczęśniak, kontratenor Jakub Józef Orliński i Teatr Wielki w Poznaniu za premierę „Parii” Moniuszki. Jak będzie w tym roku, przekonamy się za niespełna miesiąc. Konkurencja w każdej z szesnastu kategorii jest jak zwykle ciekawa i wyrównana. Trudno przewidzieć końcowy efekt.
Piotr Beczała, Tomasz Konieczny i ich konkurenci
Tenor Piotr Beczała, który w 2013 roku zdobył International Opera Award po raz pierwszy, tym razem znalazł się w dziesiątce znakomitych śpiewaków ubiegających się o nagrodę publiczności. Tylko w tej kategorii werdykt wydają widzowie w głosowaniu internetowym na stronie https://operaawards.org.vote/.
W pozostałych zwycięzców wybiera międzynarodowe jury.
Czytaj więcej
Dwie Polki przygotowały właśnie dwie ważne premiery na francuskich scenach operowych. Naszych art...
Nominacja dla bas-barytona Tomasza Koniecznego w kategorii: najlepszy śpiewak jest wyrazem uznania dla jego znakomicie ocenianych, licznych kreacji w dramatach Wagnera m.in. na festiwalu w Bayreuth, w Operze w Zurychu czy nowojorskiej Metropolitan. Ma jednak bardzo ciekawych kontrkandydatów, bo czterech z nich to posiadacze równie niskich głosów jak Polak. Jedyny tenor w tej stawce to rewelacyjny Amerykanin Michael Spyres i on może uchodzić za głównego kandydata do operowego Oscara w tym roku.