Mam mieszkanie, na które wziąłem kredyt. Jestem jedynym jego właścicielem, ale od miesiąca mieszka w nim moja narzeczona. W przyszłym roku bierzemy ślub. Czy to mieszkanie wejdzie do wspólności majątkowej po zawarciu związku małżeńskiego? Będzie moje czy nasze? Co stałoby się z mieszkaniem w przypadku, gdyby małżeństwo się nie udało? Czy żona będzie mogła sądzić się ze mną, bym oddał jej połowę mieszkania?
- pyta czytelnik.
Od razu uspokajamy czytelnika: po ślubie mieszkanie wciąż będzie w całości jego wyłączną własnością. W razie rozwodu żona nie będzie mogła żądać jego podziału, a jedynie zwrotu nakładów i wydatków poczynionych na majątek osobisty małżonka.
Rozwód nie oznacza jednak, że była żona musi opuścić mężowskie mieszkanie. Bywa, że rozwiedzeni małżonkowie latami mieszkają razem.
Czyj jest ten kawałek podłogi?
Majątek nabyty przed powstaniem wspólności majątkowej małżeńskiej, czyli co do zasady – przed ślubem, nie wchodzi do tej wspólności po ślubie (art. 33 pkt 1 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, k.r.o.). Innymi słowy to, co nabyli kawaler lub panna, pozostaje osobistym majątkiem męża lub żony. Dotyczy to nie tylko nieruchomości, ale także przedmiotów zwykłego urządzenia domowego takich jak meble, telewizor, pralka, lodówka, odkurzacz itp. W uchwale z 4 grudnia 1973 r. (sygn. akt III CZP 77/73) Sąd Najwyższy stwierdził bowiem, że przedmioty zwykłego urządzenia domowego nie są objęte wspólnością ustawową, jeśli zostały nabyte przed powstaniem wspólności.