Informacje na ten temat zostały przesłane do pracowników wydawnictwa. W notce Zuckerman informuje swój personel, że otrzymał w ostatnim czasie ofertę od potencjalnych inwestorów, którzy byliby zainteresowani kupnem "NY Daily News". Zastrzegł jednocześnie, że nie podjął definitywnych decyzji, ale poważnie rozważa propozycję. Zuckerman wynajął także finansową firmę doradczą Lazard, która mogłaby być pomocna przy negocjowaniu transakcji.

Oficjalnie wydawcy i dziennikarze gazety odmówili jakichkolwiek komentarzy. Jednak według "New York Timesa" zespół przyjął deklarację Zuckermana z uczuciem rezygnacji. Niedawno "NY Daily News" przeszedł kolejną falę cięć personelu. Sytuacja finansowa wydawnictwa nie jest jednak zła, stąd Zuckerman może chce wykorzystać obecną chwilę dla wyciągnięcia jak najwyższej ceny.

Decyzja Zuckermana nie jest dużym zaskoczeniem. Biznesmen zrobił liczony w miliardach dolarów majątek dzięki operacjom na rynku nieruchomości, a nie na gazecie, przeżywającej podobne kłopoty, co reszta wydawnictw. Spekulowano także na temat możliwości połączenia pewnych operacji z konserwatywnym konkurentem – "New York Post". Prowadzono nawet już rozmowy w tej sprawie. Oba dzienniki borykają się bowiem z dużymi kosztami produkcji i spadkiem nakładów oraz dochodów z reklam. Mimo to są one jak na lokalne gazety nie najgorsze. Według Alliance for Audited Media "Daily News" posiada nakład sprzedany (w papierze i online) na poziomie 427 tys. w dni powszednie i 558 tys. w niedziele. "NY Post" może się pochwalić nakładem na poziomie 498 tys. i 454 tys. (niedziela). W szczycie rozkwitu pracy codziennej nakłady tabloidów liczone były w milionach.

Tomasz Deptuła z Nowego Jorku