W 1958 roku powstaje Kabaret Starszych Panów. Tam finezja i mądrość tekstów Przybory oraz piękno muzyki Wasowskiego zyskały wsparcie znakomitych aktorów – Gwiazdy naszego kabaretu układały się na firmamencie polskiej piosenki w konstelację Wielkiego Wozu – mówił Przybora, odbierając przed laty Złotą Płytę – dyszlem wozu były Irena Kwiatkowska, Barbara Krafftówna i Kalina Jędrusik, natomiast kołami - dwaj Wiesławowie, Gołas i Michnikowski, oraz Edward Dziewoński i Mieczysław Czechowicz. Do tego trzonu dołączały na zasadzie „co-staring” inne gwiazdy: m.in. Zofia Kucówna, Barbara Rylska, Bronisław Pawlik, Zdzisław Leśniak oraz Bohdan Łazuka. O tym ostatnim mogę powiedzieć, że obdarzony został talentem, który przeszedł jego najśmielsze wyobrażenia.
Dzięki Starszym Panom w siermiężnej gomułkowskiej rzeczywistości Polacy mogli rozkoszować się salonowym humorem, dobrymi manierami, elegancją. Pisano, że kabaret łączył surrealistyczny humor z delikatną poezją, ironię z liryką. To właśnie z tego programu pochodzą takie przeboje jak „Addio pomidory”, „Jeżeli kochać”, „Wesołe jest życie staruszka”, „Już kąpiesz się nie dla mnie” „Walc Embarras” czy „Piosenka jest dobra na wszystko”, a przede wszystkim – kuplety Starszych Panów. U nich wszystko było w najlepszym gatunku: poezja, poczucie humoru, dystans do świata i cudowne w nim zagubienie. Spojrzenie na rzeczywistość krytyczne, ale bez nienawiści. To różniło Kabaret od zjadliwej satyry.
– Pytana jestem w wywiadach – mówiła „Rz” Irena Kwiatkowska – czy podobnie jak w przypadku Konstantego Gałczyńskiego „poprawiałam” także teksty Jeremiego Przybory. Otóż nie. Do jego tekstów podchodziłam z ogromnym pietyzmem. Szanowałam je „od kropki do kropki”, każdy myślnik, ba, nawet każdy przecinek pozostawiłam na swoim miejscu.
Kabaret Starszych Panów zakończył działalność w 1965 roku, wtedy gdy cieszył się wielkim zainteresowaniem widzów. Jego rozwiązanie nie przerwało współpracy Jeremiego Przybory z Jerzym Wasowskim. Razem pracowali przy cyklu telewizyjnych programów „Divertimento”. Potem Przybora otworzył w TVP swój Teatr Nieduży, w którym prezentował sztuki pełne finezyjnego humoru.
Poszukiwanie ideału kobiecego – jak zwierzył się niegdyś „Rz” – towarzyszyło mu przez całe życie. Ostatnio, jak się okazało, najbardziej skrywaną miłością Przybory była Agnieszka Osiecka. „Listy na wyczerpanym papierze”, które wydała Magda Umer, wskazują, że było to uczucie bardzo zmysłowe. Namiętność trwała zaledwie kilka lat, a potem Przybora długo leczył rany... Teraz się dowiadujemy, że piosenka „Podła” z Kabaretu Starszych Panów, pióra Przybory, adresowana była właśnie do Osieckiej, a po jednym ze spotkań Przybora napisał kolejną, w której wyznawał: „bez ciebie jestem tak smutny, jak kondukt w deszczu pod wiatr”. Osiecka zaś, choć skrywała to przez lata, przebój roku '66 „Na całych jeziorach – Ty”, napisała specjalnie dla Jeremiego.
Po nieudanych małżeństwach właściwa kobieta pojawiła się dopiero wtedy, gdy artysta przekroczył pięćdziesiątkę. Poznał wówczas urodziwą plastyczkę Alicję Wirth, która zaczęła projektować scenografię do Kabaretu Starszych Panów. I ją właśnie uważał za najpiękniejszy podarunek od losu. Jej śmierć była bolesnym ciosem.