Jest pan dyrektorem Narodowego Centrum Kultury od siedmiu miesięcy. Czy z Krakowa, z którym był pan związany, śledził pan pięć poprzednich edycji Festiwalu Eufonie? Szósta, firmowana przez pana, będzie się od nich różnić?
Śledziłem, bo trudno było nie dostrzec obecności na festiwalu takich postaci światowej muzyki, jak Walentin Silwestrow, Arvo Pärt, Krzysztof Penderecki, czy też kontrowersji z wykonaniem nowego utworu Pawła Szymańskiego, co wywołało dyskusję o próbach ograniczania wolności artysty. Traktowałem też Eufonie jako nowy, obiecujący paradygmat w kulturze, inny od wielu rozmaitych działań zwróconych ku muzyce zachodniej Europy. A bardzo niewiele wiemy o kulturze naszych sąsiadów. Trochę to zmieniła wojna w Ukrainie, natomiast wciąż mamy niewielką wiedzę o współczesnej scenie muzycznej państw bałtyckich, Węgier, Chorwacji, nie mówiąc o Serbii czy Słowenii.
Czytaj więcej
Decyzją ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza na stanowisko dyrektora Narodowego Centrum Kultury (NCK) powołany został menedżer i animator kultury, Robert Piaskowski. Dotychczasowy dyrektor Rafał Wiśniewski obejmie funkcję zastępcy dyrektora.
Ten festiwal powstawał jednak na zamówienie polityczne, by wzmacniać Grupę Wyszehradzką czy ideę międzymorza.
Być może, choć interesuje nas kultura tego obszaru i co więcej, NCK podejmie też z Uniwersytetem KEN w Krakowie współpracę, by zbadać, co galerie BWA w Polsce mają ze sztuki krajów międzymorza. Eufonie powstały w określonym kontekście politycznym, ale pytanie o to, co z sąsiadami mamy sobie wzajemnie do zaprezentowania, pozostaje nadal ważne, zwłaszcza obecnie, w czasach napięć etnicznych, narodowościowych i różnych kryzysów. Eufonie dotąd nie współpracowały wystarczająco z festiwalami w Europie Środkowo-Wschodniej i to chcemy zmienić, bo w każdym z tych krajów są duże festiwale. Rozmawiamy z nimi o projektach, koprodukcjach i zamówieniach na przyszłość. Chcielibyśmy, aby Eufonie stały się mniej festiwalem w czystym tego słowa znaczeniu, a raczej siecią oddziaływania i współpracy do tworzenia ciekawych pomysłów, jest tu miejsce na współtworzenie idei, z którymi do nas przyjdą instytuty kultury z różnych krajów. Nie jest to zatem festiwal autorski, a raczej przestrzeń wzajemnej dyplomacji kulturowej państw środkowej Europy.