Wśród ponad 20 zagranicznych inscenizacji operowych Krzysztofa Warlikowskiego, nieznanych niestety polskiej publiczności, szczególnie poruszają te, których bohaterkami są kobiety. Już w pierwszej zagranicznej premierze o antycznej Ifigenii w tragicznych jej losach odnalazł obraz kobiety ocalałej z Holokaustu.
Katia Kabanova i inne kobiety Krzysztofa Warlikowskiego
Były w jego spektaklach bohaterki z odległej przeszłości: biblijna Salome, Elektra czy Medea ucharakteryzowana na Amy Winehouse. Były kobiety bardziej współczesne: prowokująca Lulu, w rzeczywistości ofiara męskiego świata, lub Katarzyna Izmajłowna, która niczym Lady Makbet popełniła zbrodnię nie tyle, by zdobyć władzę, co odzyskać wolność. Teraz dołączyła do nich Katia Kabanova.
Czytaj więcej
Krzysztof Warlikowski zmierzył się z kolejnym arcydziełem niemieckiej muzyki.
Jest bohaterką dramatu muzycznego, Leoša Janačka, najczęściej dziś wystawianego w teatrach operowych kompozytora z początku XX wieku. Z popularnej niegdyś „Burzy” Aleksandra Ostrowskiego wydobył to, co jest jej jądrem: tragedię kobiety nieszczęśliwej w małżeństwie, stłamszonej przez despotyczną teściową, a marzącej o wolności i o tym, aby fruwać jak ptaki. Katia szuka więc odmiany i nadziei w miłości do Borisa.
Temat to dobrze znany, tu dopełniony częstym motywem literatury rosyjskiej: marzeniem o wyrwaniu się do odleglej Moskwy. W dzisiejszych inscenizacjach „Katii Kabanovej” beznadzieja życia na XIX-wiecznej prowincji rosyjskiej zastępowana jest często egzystencją bez perspektyw we współczesnych, postkomunistycznych blokowiskach. Dla zachodniej publiczności to wciąż jednak obraz niepojętej, a przez to pociągającej duszy wschodniosłowiańskiej.