To wyjątkowy zbieg okoliczności. Może nie jest to okazja, żeby już zakrzyknąć „Zmarł król, niech żyje król”, ale niespełna dziesięć dni po śmierci Quincy’ego Jonesa, który wylansował i wyprodukował m.in. albumy Michaela Jacksona, przyjedzie do Polski jeden z najmłodszych podopiecznych Jonesa – Jacob Collier.
Collier zauważony przez Quincy’ego Jonesa
Wstępując na światową scenę dzięki sukcesowi oryginalnych reinterpreatacji coverów rozpisanych na wiele instrumentów, jakie zaprezentował w YouTubie, Collier przykuł uwagę Quincy’ego Jonesa. Właśnie pod jego opieką wydał w 2016 roku swój debiutancki album „In My Room” – nagrany, wyprodukowany i zagrany w całości przez Colliera.
Czytaj więcej
Nowa gwiazda muzyki, laureat dwóch Grammy, opowiada Jackowi Cieślakowi o debiucie i przyjeździe do Polski.
Ma 29 lat, nie proponuje muzyki „lekkiej, łatwej i przyjemnej”, a jednak został już nagrodzony pięcioma nagrodami Grammy oraz wyróżniony 11 nominacjami, w tym za Album Roku w 2021 roku. Jest również mile widzianym gościem w piosenkach największych gwiazd. Głos Jacoba pojawił się w kompozycjach takich artystów, jak Coldplay, SZA, Stormzy i Kehlani.
Jacob Collier i „Djesse"
Lubi również gościć sławy reprezentujące inne gatunki w swoich projektach. Zaprosił do nagrań ulubieńca Erica Claptona Johna Mayera, raperów T-Paina oraz Ty Dolla $igna, malijskiego piosenkarza Oumou Sangaré, Daniela Caesara i Tori Kelly.