To sedno wtorkowego wyroku Sądu Najwyższego, skutkiem którego niezbadana w sądzie cywilnym umowa kredytu frankowego wraca po sześciu latach do sądu okręgowego, by ten ją zbadał pod kątem konsumenckiej ochrony.
Kredyt frankowy na remont i nakaz zapłaty dla Getin Noble Banku
Kilkanaście lat temu konsumentka wzięła przeszło 202 tys. zł kredytu indeksowanego kursem franka na remont mieszkania. Gdy jednak po kilku latach przestała go spłacać, bank (obecnie Getin Noble Bank w upadłości) wezwał ją do zapłaty, ale z powodu nieodebrania przesyłki bank wystąpił do sądu o nakaz zapłaty i go uzyskał. Frankowiczka spóźniła się ze złożeniem sprzeciwu (odwołaniem w tym postępowaniu) i nakaz się uprawomocnił.
Czytaj więcej
Jeśli frankowicz spełnia warunki ulgi, nie płaci podatku od umorzonej części kredytu. Nie musi mieć do tego indywidualnej interpretacji od fiskusa.
W ten sposób kobiecie została tylko prośba do RPO o skierowanie w jej obronie skargi nadzwyczajnej.
Skarga Rzecznika Praw Obywatelskich w obronie frankowiczki
RPO dostrzegł poważne uchybienia w postępowaniu sądowym. Chodziło o to, że Sąd Okręgowy w Legnicy nie zbadał, czy rzeczona umowa kredytu ma charakter konsumencki, a jeśli tak, to czy nie zawierała klauzul niedozwolonych. Obowiązek zbadania nie musi wynikać z wniosku pozwanego, ale w świetle dyrektywy konsumenckiej (93/13) powstaje automatycznie, w momencie gdy klient wchodzi w spór z przedsiębiorcą. Klient jest stroną słabszą i sąd krajowy ma obowiązek tę nierównowagę wyrównać. Z kolei z art. 76 konstytucji wynika nakaz ochrony konsumentów przed działaniami zagrażającymi ich zdrowiu, prywatności i bezpieczeństwu oraz przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi.