Streszczając intencje Donalda Trumpa, rozważa on wysiedlenie Palestyńczyków z Gazy do sąsiednich krajów, zniwelowanie gruzowiska i stworzenie tam czegoś na kształt amerykańskiej eksklawy, która pełniłaby rolę – rzecz jasna pod ochroną amerykańskiego wojska – śródziemnomorskiego Hong Kongu. Dlaczego jest to czysta abstrakcja?
Dlaczego nikt na Bliskim Wschodzie nie chce u siebie uchodźców z Palestyny?
Dowód skrajnej nieodpowiedzialności, a nawet szaleństwo? Otóż propozycja prezydenta USA to plan czystek etnicznych, na które nigdy nie zgodzą się Palestyńczycy. Donald Trump nie bierze pod uwagę, że dla nich Gaza to historyczna ojczyzna okupiona męczeńską krwią tysięcy wojowników poległych w niekończących się konfliktach z Izraelem. Na dodatek nikt w przeludnionym Egipcie ani Jordanii ich nie chce.
Czytaj więcej
Prezydent Donald Trump na konferencji prasowej w Białym Domu z premierem Izraela Beniaminem Netanjahu przedstawił zaskakujący plan dotyczący przyszłości Strefy Gazy.
Na Bliskim Wschodzie wszyscy wiedzą, że uchodźcy z Palestyny to wierzchołek piramidalnych problemów. To oni zdestabilizowali ponad pól wieku temu Liban, a potem rewoltowali Jordanię. Inną sprawą jest logistyka takiej operacji. Jak Trump wyobraża sobie siłowe przesiedlenie 2 mln ludzi? Nie wiadomo.
Zniszczenia w Strefie Gazy