W styczniu o kredyt mieszkaniowy wnioskowało 28,3 tys. osób, o 8,8 proc. więcej niż miesiąc wcześniej – podało Biuro Informacji Kredytowej. To niemal dokładnie średnia z 12 ostatnich miesięcy wyjąwszy specyficzny październik, kiedy nastąpił chwilowy wyskok wniosków. To również o 25,5 proc. więcej niż w styczniu 2024 r., który był również specyficznym miesiącem – pierwszym po zamknięciu programu „Bezpieczny kredyt”, kiedy liczba wnioskujących spadła miesiąc do miesiąca o 51 proc., do 22,6 tys. Od lutego nastąpiła wspomniana stabilizacja na średnim poziomie 28 tys. miesięcznie (a w październiku był skok do 34,5 tys.).
W przeliczeniu na dzień roboczy banki i SKOK-i przesłały do BIK w styczniu zapytania o kredyty mieszkaniowe na kwotę wyższą o 36 proc. niż rok wcześniej. Średnia wartość wnioskowanego kredytu mieszkaniowego wyniosła 441,5 tys. zł, o 3,4 proc. więcej niż rok wcześniej i o 0,8 proc. mniej niż w rekordowym grudniu ub.r.
Czytaj więcej
W 2024 r. sprzedaż lokali skurczyła się ilościowo o 31 proc., ale wartościowo o 17 proc. Deweloperzy idą za klientami.
Kredyty mieszkaniowe wciąż dostępne dla zamożnych
- Na wynik Indeksu Popytu na kredyty mieszkaniowe, pokazujący 36-proc. wzrost - trzeba patrzeć w kontekście specyfiki samego wskaźnika. Tegoroczny styczniowy odczyt porównujemy do analogicznego miesiąca sprzed roku. Popyt na kredyty mieszkaniowe wówczas wyhamował w reakcji na zakończenie programu „Bezpieczny kredyt” w grudniu 2023 r. oraz oczekiwanie na nowy program, który miał być uruchomiony w roku 2024. W kolejnych miesiącach 2025 r. możemy spodziewać się wzrostu Indeksu Popytu. Będziemy porównywać się do miesięcy 2024 roku, kiedy popyt wyhamował, a wnioski o kredyty mieszkaniowe składano na warunkach rynkowych – powiedział Waldemar Rogowski, główny analityk Grupy BIK.
Ekspert wskazał, że styczniowy wzrost liczby wnioskujących - zarówno rok do roku, jak i miesiąc do miesiąca - jest w dużym stopniu skorelowany z sytuacją na rynku deweloperskim.