Jędrzej Bielecki: Andrzej Duda nie leci na inaugurację Trumpa. Paradoksalnie to dobra wiadomość

Andrzej Duda nie został zaproszony przez amerykańskiego prezydenta elekta ani do jego rezydencji w Mar-a-Lago po wygranych wyborach, ani na inaugurację jego prezydentury 20 stycznia. Donald Trump chyba rozumie, że prezydent Polski to schodzący polityk, który już mu się do niczego nie przyda.

Publikacja: 10.01.2025 12:47

Jędrzej Bielecki: Andrzej Duda nie leci na inaugurację Trumpa. Paradoksalnie to dobra wiadomość

Foto: PAP/Radek Pietruszka

W uroczystości objęcia urzędu prezydenta do tej pory zagraniczni dygnitarze nie brali udziału nigdy. Donald Trump, człowiek o gigantycznym ego, uznał, że trzeba to zmienić. Wysłał więc zaproszenia do przywódcy Chin Xi Jinpinga, byłego prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro czy premiera Izraela Beniamina Netanjahu. I nawet jeśli część z nich nie pojawi się w Waszyngtonie, jest to sygnał, z kim miliarder zamierza nawiązać szczególne relacje.

Andrzej Duda bardzo liczył na zaproszenie od Donalda Trumpa

W kancelarii Andrzeja Dudy żywa była nadzieja, że i on znajdzie się na tej liście. Ostatecznie w czwartek prezydent dał za wygraną i ogłosił, że w tym czasie uda się na coroczne spotkanie biznesu i polityki w Davos. 

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Przed inauguracją Trumpa: świat jako miejsce, gdzie wszyscy zwariowali

To nie pierwszy sygnał zawiedzionej nadziei. Viktor Orbán, Giorgia Meloni, Javier Milei, Justin Trudeau: po wyborczym zwycięstwie 5 listopada Trump przyjął kilku przywódców w Mar-a-Lago. Ekipa Dudy w pewnym momencie już sygnalizowała zaprzyjaźnionym dziennikarzom, że podróż na Florydę to kwestia godzin. Ostatecznie i w tej sprawie prezydent RP musiał obejść się smakiem. 

Paradoksalnie to może się okazać dla Polski dobrą wiadomością

W środku kampanii wyborczej Trump potrzebował Dudy. Przyjął go w Trump Tower, bo chciał wzmocnić swój obraz męża stanu, gdy mierzył się z licznymi procesami sądowymi, m.in. w sprawach obyczajowych i korupcyjnych. Gdy już miał Biały Dom w kieszeni, zmienił zdanie. W czasie inauguracji odbudowanej Notre Dame podszedł do polskiego przywódcy tylko na kilka sekund, aby podać mu rękę. 

Projekt Fort Trump ostatecznie nigdy nie został zrealizowany

Ekipa PiS od lat buduje narrację o uprzywilejowanych relacjach, jakie rzekomo Andrzej Duda utrzymuje z Donaldem Trumpem. Ich efektem miał być Fort Trump: stała baza amerykańskich wojsk w Polsce, która ostatecznie nigdy nie powstała. A także projekt Trójmorza: wielka wizja geopolityczna, z której ostatecznie nie zrodziła się żadna inwestycja. Teraz w środku batalii z Chinami, rokowań z Putinem, wojny handlowej z Unią Europejską czy planów aneksji Grenlandii Donald Trump najwyraźniej nie znalazł czasu dla prezydenta, który za kilka miesięcy przejdzie na polityczną emeryturę. W jego mentalności nie ma miejsca na sentymenty czy wdzięczność.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Duet Trump–Musk. Najważniejszy stand-up świata i jego konsekwencje

Paradoksalnie to może się okazać dla Polski dobrą wiadomością. Elon Musk, dziś najbliższy sojusznik Trumpa, zaangażował się po stronie nacjonalistycznych populistów w wybory w Niemczech. Chce też obalić rząd Wielkiej Brytanii. Ale może razem z Trumpem zapomni, że i w Polsce wielkimi krokami zbliżają się wybory?

W uroczystości objęcia urzędu prezydenta do tej pory zagraniczni dygnitarze nie brali udziału nigdy. Donald Trump, człowiek o gigantycznym ego, uznał, że trzeba to zmienić. Wysłał więc zaproszenia do przywódcy Chin Xi Jinpinga, byłego prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro czy premiera Izraela Beniamina Netanjahu. I nawet jeśli część z nich nie pojawi się w Waszyngtonie, jest to sygnał, z kim miliarder zamierza nawiązać szczególne relacje.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Dlaczego sprawą Netanjahu zaszkodziliśmy sobie na dekady?
Komentarze
Trump strzela sobie w stopę. Tak może wyglądać jego pierwsza rozmowa z Putinem
Komentarze
Michał Płociński: Prezydenta wybierzemy w Dzień Dziecka. Świetnie to oddaje poziom polskiej polityki
Komentarze
Artur Bartkiewicz: A może o ważności wyborów prezydenckich zdecyduje Szymon Marciniak?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448410;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Fantasmagorie o Grenlandii. Czy świat znowu nabierze się na Donalda Trumpa?