Bogusław Chrabota: Białoruś będzie sądzić zmarłych. Zdziczenie zatacza koło

Aleksander Łukaszenko zamierza zmieniać historię, sądząc ludzi dawno zmarłych. Reprezentować w sądzie będą ich rodziny. Precedens jest świetnie znany. W IX wieku sądzono zwłoki papieża Formozusa.

Publikacja: 03.07.2023 18:44

Aleksander Łukaszenko

Aleksander Łukaszenko

Foto: AFP

Niewiele jest w historii sądownictwa bardziej haniebnych praktyk, niż sądzenie ludzi zmarłych. Niezależnie bowiem od tego, jakie popełnili przestępstwa i jaka jest domniemana waga ich przewin, sąd taki z natury nie daje im prawa do obrony. A prawo takie od przynajmniej kilkuset lat uznaje się za fundament zasady sprawiedliwość. Dlatego musi szokować, że do krajów, które formalizują tego typu średniowieczne metody dołącza Białorus pod butem Aleksandra Łukaszenki.

Piszę o szoku, choć uważny czytelnik Rzeczpospolitej wcale nie powinien się dziwić. Świetnie przecież wie, czym jest system „wymiaru sprawiedliwości” na Białorusi.

Aleksander Łukaszenko i jego polityczna mafia

To antyhumanitarny, skrajnie spolityzowany i zdeprawowany system mafijny, w którym prawa człowieka i obywatela są na szarym końcu, daleko za kaprysem dyktatora i jego zbrodniczego reżimu. Dlatego najszlachetniejsi Białorusini siedzą w więzieniach. To choćby laureat Pokojowej Nagrody Nobla Aleś Bialacki, dziennikarz Andrzej Poczobut czy bloger Siarhiej Cichanouski.

Czytaj więcej

Andrzej Poczobut trafi do łagru. „Do końca mieliśmy nadzieję, że kara przynajmniej zostanie złagodzona”

A jednak mimo wszystko prawo, nad którym debatuje białoruski parlament, budzi najwyższe zdumienie. Według rządowego projektu nowelizacji kodeksu postępowania karnego możliwe byłoby sądzenie zmarłych podejrzewanych o popełnienie przestępstw, które nie ulegają przedawnieniu. To długa lista czynów zakazanych. Łączy je jedno - odnoszą się do historii i do polityki. Intencja reżimu jest więc jasna: dzięki nowym regulacjom Aleksander Łukaszenko będzie mógł dowolnie korygować przeszłość i wymierzać sprawiedliwość nawet po dekadach. Czy każe wykopywać zwłoki i sadzać je na ławie oskarżonych?

Trupi synod przeszedł do historii

Bywały takie precedens. Najbardziej znanym jest tzw. Trupi synod z 897 roku, podczas którego papież Stefan VI sądził zmarłego rok wcześniej poprzednika Formozusa. Truchło tego ostatniego ubrane w szaty pontyfikalne posadzono na tronie papieskim, a po osądzeniu i skazaniu na śmierć sprofanowano, ćwiartując i wrzucając do Tybru.

Czytaj więcej

Trupi synod

Ta historia budzi wstręt po dziś dzień. Jest i pozostanie symbolem zdziczenia i zdeprawowania sądów. Jestem pewien, że Aleksander Łukaszenko jej nie zna. Co w żaden sposób nie zmienia faktu, że on i jego klakierzy przechodzą do historii w ten sam sposób, co organizatorzytrupiego synodu. Czy można gorzej?

Niewiele jest w historii sądownictwa bardziej haniebnych praktyk, niż sądzenie ludzi zmarłych. Niezależnie bowiem od tego, jakie popełnili przestępstwa i jaka jest domniemana waga ich przewin, sąd taki z natury nie daje im prawa do obrony. A prawo takie od przynajmniej kilkuset lat uznaje się za fundament zasady sprawiedliwość. Dlatego musi szokować, że do krajów, które formalizują tego typu średniowieczne metody dołącza Białorus pod butem Aleksandra Łukaszenki.

Pozostało 83% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich