Rusłan Szoszyn: „W tym roku Ukraina przestanie istnieć”, czyli jak Putin chce pokroić Europę

W Moskwie wprost demonstrują, że nie szanują przywódców państw europejskich i nie widzą na mapie Europy miejsca dla niepodległej Ukrainy. Układy chcą zawierać wyłącznie ze Stanami Zjednoczonymi. I Chinami.

Publikacja: 15.01.2025 15:46

Nikołaj Patruszew

Nikołaj Patruszew

Foto: PAP/EPA

Nikołaj Patruszew jest jednym z najbardziej zaufanych ludzi Władimira Putina. Były szef FSB i wieloletni sekretarz Rady Bezpieczeństwa należał do ścisłego grona ludzi na Kremlu, którzy najpierw planowali, a w lutym 2022 roku rozpoczęli inwazję nad Dnieprem. Co więcej, reprezentował grono kremlowskich „jastrzębi”, którzy opowiadali się za „totalną” wojną z Ukrainą, powszechną mobilizacją w Rosji i jeszcze większym zaostrzeniem represji.

Przedłużająca się wojna (Putin oczekiwał szybkich sukcesów), ogromna skala korupcji w resorcie obrony, ale też nieudany bunt szefa najemników Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna doprowadziły do przetasowania ludzi na Kremlu. 73-letni Patruszew został doradcą Putina (pozostając członkiem Rady Bezpieczeństwa) i odpowiada dzisiaj m.in. za rozwój strategiczny marynarki wojennej. Jego miejsce (sekretarza Rady Bezpieczeństwa) zajął były szef resortu obrony Siergiej Szojgu. Nadal są w kremlowskiej talii, a to oznacza, że wszystko, co mówią, mówią nie tylko w swoim imieniu.

Czytaj więcej

Terytorium za cenę pokoju? Ukraińcy już tego nie wykluczają

Rosja chce rozmawiać z Trumpem. Ale ogląda się na Chiny

Zwłaszcza jeżeli chodzi o wywiad w dzienniku o największym nakładzie w Rosji – „Komsomolskaja Prawda”. Wywiad z Patruszewem dotyczył oczekiwań Moskwy wobec nowej administracji USA. Ten stwierdził, że nowa administracja Donalda Trumpa, w odróżnieniu od administracji Joe Bidena, nie zalicza Ukrainy „do grona priorytetów”. - Bardziej go niepokoją Chiny – mówił i zapewniał, że dla Rosji Chiny „są i pozostaną najważniejszym partnerem”. Przekonywał, że zmiany w Białym Domu nie wpłyną na relacje Moskwy z Pekinem.

Kreml sympatyzuje z przywódcami Węgier i Słowacji, ale też kibicuje prorosyjskim siłom w Austrii, Niemczech czy Rumunii. Chce dodać im wiatru w żagle pozostawiając liderów europejskich państw za burtą rozmów dotyczących przyszłości całego kontynentu. 

Wygląda na to, że Kreml doskonale zdaje sprawę z tego, że Rosja pod wieloma względami nie jest w stanie konkurować z USA i że decydując się na rozmowę z Putinem Trump zapewne chce przy okazji wymierzyć cios Chińczykom. A to może niepokoić Pekin, który wyciągnął do Moskwy rękę w warunkach zachodnich sankcji. Patruszew uspokaja w ten sposób chińskich sojuszników, by widmo nadchodzących rozmów Putina z Trumpem nie zachwiało „sojuszu strategicznego”.

Ukraina, Mołdawia, państwa bałtyckie. Gdzie sięgają imperialne apetyty Putina?

Doradca Putina wymienia też główne założenia Kremla, z którymi Putin zamierza udać się na rozmowę z Trumpem. Jak twierdzi, okupowane dotychczas tereny Ukrainy świat „powinien uznać za cześć Federacji Rosyjskiej”. Mówi o obwodach donieckim, ługańskim, chersońskim i zaporoskim. Nie zapominał i o okupowanym od 2014 roku Krymie. Z jego wypowiedzi wynika, że nie widzą miejsca przy stole ani dla ukraińskiego przywódcy, ani dla przywódców państw europejskich.

- Rozmowy dotyczące Ukrainy powinny się odbywać pomiędzy Rosją i USA bez udziału innych państw Zachodu. Z żadnym Londynem czy Brukselą nie mamy o czym rozmawiać – oznajmił. Tym samym po raz kolejny potwierdził, że w Moskwie nie szanują europejskich przywódców, nie liczą się też z ich zdaniem.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Spotkanie Trump-Putin. Kreml szykuje się do nowej Jałty

Kreml sympatyzuje wyłącznie z przywódcami Węgier i Słowacji, ale też kibicuje prorosyjskim siłom w Austrii, Niemczech czy Rumunii. Chce dodać im wiatru w żagle pozostawiając liderów europejskich państw za burtą rozmów dotyczących przyszłości całego kontynentu. To tylko wzmocniłoby podziały w UE, zwłaszcza w obliczu trwających obecnie turbulencji politycznych w czołowych państwa Europy.

Czy Trump się na to zgodzi? Tego jeszcze nie wiemy. Wiemy natomiast jaką przyszłość szykuje Rosja dla Ukraińców. - Niewykluczone, że w tym roku Ukraina w ogóle przestanie istnieć – powiedział Patruszew. Podobny los wróży też Mołdawii. Nie zapomniał też o „obronie rosyjskich mieszkańców” w państwach bałtyckich, sugerując tym samym granice imperialnych apetytów Kremla.

Nikołaj Patruszew jest jednym z najbardziej zaufanych ludzi Władimira Putina. Były szef FSB i wieloletni sekretarz Rady Bezpieczeństwa należał do ścisłego grona ludzi na Kremlu, którzy najpierw planowali, a w lutym 2022 roku rozpoczęli inwazję nad Dnieprem. Co więcej, reprezentował grono kremlowskich „jastrzębi”, którzy opowiadali się za „totalną” wojną z Ukrainą, powszechną mobilizacją w Rosji i jeszcze większym zaostrzeniem represji.

Przedłużająca się wojna (Putin oczekiwał szybkich sukcesów), ogromna skala korupcji w resorcie obrony, ale też nieudany bunt szefa najemników Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna doprowadziły do przetasowania ludzi na Kremlu. 73-letni Patruszew został doradcą Putina (pozostając członkiem Rady Bezpieczeństwa) i odpowiada dzisiaj m.in. za rozwój strategiczny marynarki wojennej. Jego miejsce (sekretarza Rady Bezpieczeństwa) zajął były szef resortu obrony Siergiej Szojgu. Nadal są w kremlowskiej talii, a to oznacza, że wszystko, co mówią, mówią nie tylko w swoim imieniu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Poważne konsekwencje udzielenia gwarancji bezpieczeństwa premierowi Izraela
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: W wyborach prezydenckich ni czarnych koni, ni czarnego łabędzia
Opinie polityczno - społeczne
Witold Waszczykowski: Szczytu UE w Warszawie nie będzie. A co ze szczytem UE-USA i UE-USA-Ukraina?
Opinie polityczno - społeczne
Jan Zielonka: Polska polityka to kabaret
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Populizm pokonał Macrona