Ukraina miała za krótką spódniczkę i wracała sama do domu. Z kolejnych wypowiedzi Donalda Trumpa wynika, że Kijów sprowokował Moskwę. „Financial Times” podaje, że Stany Zjednoczone, zapoznając się z treścią oświadczenia, które w związku z trzecią rocznicą rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji przygotowała grupa G7, oponują wobec nazywania Rosji agresorem.
Politycy PiS, którzy skandowali nazwisko Trumpa, muszą połknąć żabę
Ale – cieszy się Marcin Przydacz z PiS – prezydent USA „ograniczył fundusze dla skrajnie lewicowych organizacji”. To najważniejsze. Poza tym „największym zagrożeniem dla Europy nie jest Rosja czy Chiny, ale (...) odwrót od niektórych z najbardziej podstawowych wartości” – właśnie ten fragment wystąpienia J.D. Vance’a z Monachium zdecydował się cytować były minister edukacji w rządzie Zjednoczonej Prawicy Przemysław Czarnek. W końcu trudno jest połknąć żabę, ba, ropuchę, jaką było skandowanie przez posłów PiS nazwiska Trumpa w polskim Sejmie. Co jeszcze musi zrobić prezydent Stanów Zjednoczonych, żeby prawica zrozumiała, że jego stosunek do Ukrainy jest miarą tego, jak potraktuje Polskę, jeśli tylko znajdzie się w podobnej sytuacji? Wszak nie tylko Ignacy Daszyński uważał, że „nie ma niepodległej Polski bez niepodległej Ukrainy”. Podobnie widział to prezydent Lech Kaczyński.
Czytaj więcej
Ukraińskie elity za pewnik przyjmują zawieszenie broni w połowie roku. Czy jednak Polska powinna żyrować układ korzystny dla mocarstw, bo zdejmujący im z barków jeden kłopot, ale już nie tak korzystny dla państw średnich i małych? Powinniśmy być gotowi na wywrócenie stolika, jeśli rozmowy pójdą za daleko – mówi „Rzeczpospolitej” Bartosz Cichocki, były ambasador RP w Kijowie.
Ukraina w NATO to polska racja stanu
„Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę” – w lutym 2022 roku wystąpienie prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Tbilisi przypominały międzynarodowe media. Prezydent Polski myślał o bezpieczeństwie regionu holistycznie.
Nie mniej niż wypowiedzi polityków prawicy niepokoją mnie więc słowa wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, który powiedział, że Ukraina nie może sobie robić nadziei na zaproszenie do NATO. To jedna z ostatnich rzeczy, którą powinien powiedzieć szef polskiego MON. Akces Ukrainy do NATO jest polską racją stanu. Nie przyjmuję, że jest to niemożliwe.