To ma być „dzień wyzwolenia”. Donald Trump zapowiedział, że 2 kwietnia poza 25-proc. cłami na import aut wprowadzi też szereg innych danin, które spowodują, że zamiast sprowadzać towary z zagranicy, przedsiębiorcy będą produkować je w USA.
Od przejęcia władzy przez Donalda Trumpa indeksy gospodarcze się załamują
Na tę wiadomość załamały się ceny akcji amerykańskich koncernów motoryzacyjnych, w tym GM i Forda. Ten zjazd wpisał się w całą serię niepokojących danych z gospodarki. Mający słabość do przesadnych ocen prezydent ogłosił w dniu przejęcia władzy początek „złotego wieku” Ameryki. Jednak od tego czasu pikują indeksy amerykańskich giełd. Poszybowała zaś inflacja. Spadły prognozy wzrostu gospodarczego. To fatalna wiadomość dla Białego Domu, bo Amerykanie pytani o powody, dla których wybrali Trumpa, w pierwszej kolejności wskazywali właśnie na kondycję ekonomiczną kraju i inflację.
Czytaj więcej
Wyciek do „The Atlantic” rozmowy m.in. J.D. Vance'a i Pete'a Hegsetha na komunikatorze Signal uja...
Prezydent sam wpadł w pułapkę, którą przygotował dla partnerów handlowych Ameryki. Do defensywy miała ich zepchnąć jego nieobliczalność – założenie, że może on niespodziewanie sięgnąć do nawet najbardziej radykalnych środków, byle postawić na swoim.
Ale to właśnie ta niepewność powoduje, że amerykańscy konsumenci wstrzymują się z zakupami, a amerykańskie firmy wolą ograniczać inwestycje. Nie chodzi tylko o brak jasnej strategii samego Trumpa. Problemem jest też podstawa prawna jego działań. Polityka handlowa jest częścią atrybutów Kongresu, chyba że staje się w wyjątkowych przypadkach pochodną zagrożenia dla bezpieczeństwa kraju. To właśnie na taką naciąganą interpretację powołuje się Biały Dom. Ale sądy w każdej chwili mogą ją obalić.