Na zakończonym w ostatni czwartek posiedzeniu Senat odrzucił trzy ustawy, przeforsowane wcześniej przez rządzącą koalicję. Jedną z nich była osławiona „lex Czarnek” zmierzająca do ograniczenia zajęć w szkołach organizowanych przez organizacje pozarządowe. Senatorowie zakwestionowali też ustawę, która zmieniała m. in. prawo budowlane, liberalizując niektóre procedury bez należytych konsultacji społecznych. Z negatywna oceną spotkała się też próba ustawowego ograniczenia wpływu władz Unii Europejskiej na polskie lasy.
Czytaj więcej
Sejm, choć był przez całą kadencję dość aktywny, nie zakończył prac nad wieloma cennymi ustawami.
Konstytucja sprzyja kruchej większości
Zwykle uchwały Senatu wprowadzające poprawki lub odrzucające ustawę wracają z powrotem do Sejmu, a ten je rozpatruje. Tym razem jednak nie musi do tego dojść, bo w tej kadencji nie przewidziano już dodatkowych posiedzeń Sejmu. Co się zatem stanie z tymi ustawami?
Konstytucja przewiduje w art. 121 ust. 3 sposób postępowania z senackimi zastrzeżeniami. Określa jednak głównie sposób ich przyjmowania lub odrzucania. W podobny „techniczny” sposób skonstruowano odpowiednie przepisy regulaminu Sejmu. Zapisano w nich procedurę postępowania z senackimi uchwałami, ale nie przewidziano, w jakim terminie należy to zrobić.
Jak zauważa prof. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, w przypadku, gdy Senat wprowadza do ustawy poprawki lub ją odrzuca, proces legislacyjny nie zostaje zakończony, dopóki Sejm nie rozpatrzy senackiej uchwały w tej sprawie. - Jeśli do tego nie dojdzie, ustawa nie zostaje uchwalona. Po prostu jej nie ma – konkluduje ekspert.