– Jestem gotowa do poważnego dialogu – oświadczyła przed poniedziałkową podróżą do stolic Ukrainy i Rosji Annalena Baerbock, mając na myśli przede wszystkim zapowiedziane na wtorek rozmowy w Moskwie. Dotyczyć mają konfrontacji Rosji z Zachodem. – Jesteśmy zdeterminowani, aby zareagować, jeśli Rosja zdecyduje się zamiast tego na eskalację – wyjaśniła. Takie słowa oznaczają, że szefowa niemieckiej dyplomacji nie zamierza wyjść we wtorkowych rozmowach z ministrem Siergiejem Ławrowem poza linię wyznaczoną w czasie serii rozmów Rosji z administracją Bidena, NATO oraz UE.
W Berlinie oczekuje się jednak, że minister Baerbock zaprezentuje bardziej zdecydowane stanowisko, niż czynił to do tej pory rząd Olafa Scholza. Nadziei takiej nie kryją także liberałowie z FDP, partnerzy koalicyjni SPD, obok Zielonych.
– Nie spodziewam się, aby Baerbock mogła rzucić na szalę losy gazociągu Nord Stream 2, grożąc jego trwałym zamrożeniem w sytuacji, gdyby Rosja miała zdecydować się na działania militarne wobec Ukrainy – mówi „Rzeczpospolitej” Hannes Adomeit, politolog i sygnatariusz listu ponad 70 niemieckich ekspertów do rządu, w którym zawarli żądania zdecydowanej zmiany kursu polityki Berlina wobec Moskwy.
Czytaj więcej
Gdy Joe Biden buduje jednolity front Zachodu, aby odwieść Kreml od inwazji na Ukrainę, kanclerz Niemiec zasugerował, że budowa Nord Stream 2 nie powinna być włączona do pakietu sankcji przeciw Rosji. To zwycięstwo Władimira Putina.
List jest druzgocącą krytyką niemieckiej polityki ostatnich dwóch dekad, zapoczątkowanej w czasach kanclerza Gerharda Schrödera, której jednym z głównych pomysłodawców był Frank-Walter Steinmeier, obecny prezydent. – Atak Putina na Ukrainę w 2014 r. wydaje się logiczną konsekwencją w świetle minionych 20 lat bierności niemieckiej polityki wobec rosyjskiego neoimperializmu – czytamy w liście. Zdaniem sygnatariuszy dalsze wyłącznie werbalne lub symboliczne reakcje Berlina na działania Moskwy byłyby tylko kuszeniem Kremla do kolejnych eskapad.