Wojciech Mazur , sędzia NSA, prezes Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie
Absolutnie jestem za udogodnieniami i zniesieniem obostrzeń dla zaszczepionych i wprowadzeniem ograniczeń dla tych, którzy nie chcą się zaszczepić przeciwko Covid-19. Oczywiście poza przypadkami, kiedy jest to niemożliwe ze względów medycznych czy zdrowotnych. Pandemia nie zniknęła. Pozostanie z nami na długo. Szczepienie się i przestrzeganie obostrzeń, zwłaszcza noszenie maseczki w miejscach zamkniętych, to jedyny sposób na ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa, tym bardziej że szczepienia są powszechnie dostępne. To przejaw troski nie tylko o współobywateli, ale i o państwo. Szczepienia to obecnie bowiem jedyna droga do względnej normalności i przede wszystkim uchronienia systemu opieki zdrowotnej przed kolejną zapaścią. Nie znajduję żadnych argumentów za odmową szczepienia, poza medycznymi i zdrowotnymi. Nie uważam, że to kwestia naruszenia wolności obywatelskich. To raczej przejaw egoizmu i braku odpowiedzialności wobec innych obywateli, zwłaszcza tych, którzy z przyczyn zdrowotnych nie mogą się zaszczepić.
prof. Ireneusz C. Kamiński , Instytut Nauk Prawnych PAN, były sędzia ETPC ad hoc
Władze w ramach swych uprawnień mogą wiele. Dziś nie ma skoku zachorowań epidemicznych i w takim momencie różne posunięcia segregujące są przyjmowane trudniej. Ale uzyskanie odporności zbiorowej społeczeństwa jest w interesie państwa, gospodarki, nas wszystkich. Gdyby więc w Strasburgu pojawiły się skargi osób twierdzących, że są ofiarami bezprawnej segregacji, bo np. nie mogły wejść do restauracji, gdyż nie chciały się zaszczepić, to sądzę, że Trybunał uzna ich skargi za niedopuszczalne – z uwagi na interes publiczny, który przemawia za ograniczeniami. Ważne jednak, by władza pamiętała o legalności procedury ich wprowadzania.
Jerzy Naumann , adwokat
Są przynajmniej dwa punkty widzenia. Pierwszy to wzgląd na poczucie wolności decyzji tych, którzy szczepić się nie chcą; drugi to ochrona tych, którzy się zaszczepili i nie chcą ryzykować. W pierwszym przypadku będziemy mówić o ograniczeniach, w drugim zaś – o preferencjach dla zaszczepionych. Osobiście to drugie podejście jest mi zdecydowanie bliższe. Jesteśmy na wojnie: nie militarnej, lecz zdrowotnej. Mamy dziesiątki tysięcy ofiar, których w znacznej części można było uniknąć, bo chorują (i umierają) głównie niezaszczepieni. Na wojnie wolności obywatelskie są ograniczane, by uratować jak najwięcej istnień. Wrogiem jest wirus, którego trzeba pokonać, aby przywrócić normalność, a więc także swobody obywatelskie. W tym celu trzeba jak najskuteczniej chronić i preferować zaszczepionych.