Nie najlepiej wyglądają też dane w ujęciu miesiąc do miesiąca, czyli względem listopada 2024 r. Wprawdzie odnotowano wzrost sprzedaży o 9,9 proc., ale w ostatnich przynajmniej kilkunastu latach grudzień (okres świąteczny) był zawsze czasem dwucyfrowej dynamiki wzrostu m./m. Słabość danych potwierdza też fakt, że po wyłączeniu czynników sezonowych w grudniu sprzedaż detaliczna była wręcz niższa niż w listopadzie: o 1,3 proc.
GUS poinformował, że rok do roku silnie urosła m.in. sprzedaż pojazdów i części do nich (ponad 25 proc.). Wzrosła też sprzedaż paliw (o ponad 3 proc.), farmaceutyków i kosmetyków (o blisko 2 proc.), a także w kategorii „pozostałe” (blisko 15 proc.). Ten ostatni wzrost można wiązać z przeklasyfikowaniem się Pepco do tej kategorii na początku 2024 r. (z wcześniejszej kategorii „tekstylia, odzież, obuwie”). W porównaniu z grudniem 2023 r., kupiliśmy za to w ostatnim miesiącu 2024 r. m.in. mniej odzieży i obuwia (acz to też efekt wspomnianej zmiany klasyfikacji Pepco) – o ponad 12 proc., oraz mebli i sprzętu RTV/AGD (o 4 proc.), a także żywności (o ponad 4 proc.).
„Konsumenci nadal ostrożni (niskie wydatki na żywność w okresie świątecznym). Wciąż to konsumpcja jest podstawą wzrostu PKB, ale powoli odbijają inwestycje publiczne” - komentują ekonomiści ING Banku Śląskiego.
Łącznie w całym okresie styczeń-listopad 2024 r. sprzedaż detaliczna była o 2,7 proc. wyższa niż przed rokiem w analogicznym okresie.