„Anora” Seana Bakera to historia nowojorskiej seksworkerki, która wdaje się w romans z rozwydrzonym synem rosyjskich oligarchów. Gdy chłopak dla zabawy bierze z nią ślub, do akcji wkracza mafia wynajęta przez jego rodziców. Film o sile pieniądza, ale też o upokorzeniu. Ten współczesny „Kopciuszek” bez happy endu niesie nieco uproszczony obraz podziałów świata, ale – jak mówi sam Baker – to film dla kinowej publiczności przerzedzonej wciąż po pandemii i wybuchu streamingu.
Szanse na Oscara wciąż zachowują takie filmy jak : „Kompletnie nieznany” Jamesa Mangolda (w sumie aż siedem nominacji), „Konklawe” Edwarda Bergera, „Nickel Boys” RaMella Rossa, „I’m Still Here” Waltera Sallesa i „Substancja" Coralie Fargeat. Mocnym kandydatem jest „Wicked”, który był wielkim sukcesem kasowym ostatnich miesięcy. Znalazło się też wśród nominowanych tytułów miejsce dla „Diuny. Części drugiej”.
Oscary 2025: Szwedzko-duńsko-polska koprodukcja „Dziewczyna z igłą” z szansą na statuetkę
Wielki sukces odniósł Magnus von Horn. Jego „Dziewczyna z igłą” została nominowana w kategorii filmu zagranicznego. Do konkurencji oscarowej zgłosili ją Duńczycy, ale film jest koprodukcją szwedzko-duńsko-polską i cała niemal jego ekipa pochodzi z Polski. Konkurentami „Dziewczyny z igłą” w walce o Oscara będą francuska „Emilia Pérez” Jacquesa Audiarda, zgłoszone przez Niemców „Nasienie świętej figi” Mohammada Rasoulofa oraz litewska animacja „Flow” Gintsa Zilbalodisa.
Tegoroczne nominacje potwierdzają trend, jaki można ostatnio zaobserwować. Amerykańskie nagrody filmowe zmieniają się. Powód? Rozszerzają się gremia oceniających. Złote Globy do niedawna przyznawane były przez ok. 90 dziennikarzy zagranicznych mieszkających w Los Angeles. Po bojkocie tego gremium, które tworzyli głównie biali mężczyźni, po krytyce, że jest ono zbyt seksistowskie i rasistowskie, organizatorzy Globów dołączyli do grona oceniających 200 krytyków filmowych z całego świata. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Tegoroczna ceremonia wręczenia Globów znów odbyła się wśród blasku fleszy, a uczestniczyły w niej największe gwiazdy kina. Ale też przestały wygrywać filmy najbardziej kasowe i najmocniej reklamowane przez dystrybutorów. Okazało się, że trampoliną do nagród stały się wielkie, artystyczne festiwale, przede wszystkim w Cannes, Wenecji i Berlinie. Podobny proces zachodzi też w Oscarach. Coraz częściej nominacje i statuetki Oscarowe dostają produkcje nieamerykańskie. A że każdy nominowany ma prawo zostać członkiem Amerykańskiej Akademii Filmowej, co roku automatycznie zwiększa się liczba głosujących spoza USA.