W środę Sejm w błyskawicznym tempie znowelizował ustawę o IPN wykreślając z niej artykuł mówiący o sankcjach karnych wobec osób, które przypisują narodowi polskiemu odpowiedzialność za zbrodnie popełniane w czasie wojny przez nazistów. USA i Izrael ostro krytykowały ten artykuł wskazując, że może on być pretekstem do ukrywania prawdy o zachowaniach Polaków w czasie wojny i że ogranicza on swobodę badań historycznych.
Po nowelizacji ustawy i podpisaniu jej przez prezydenta, premier Mateusz Morawiecki i premier Izraela Benjamin Netanjahu wystąpili na równoczesnych konferencjach prasowych w czasie których przedstawili polsko-izraelską deklarację potępiającą zarówno antysemityzm, jak i określenia takie jak "polskie obozy śmierci".
- Cieszę się, że udało się uzgodnić ze stroną izraelską deklarację, która potwierdza naszą ocenę wydarzeń historycznych. Decyzja parlamentu przyczyni się do zakończenia kryzysu - mówił w TVN24 Cichocki, zapewniający jednocześnie, że sama nowelizacja ustawy "nie była przedmiotem negocjacji" z Izraelem.
- Gdybyśmy negocjowali z państwami zewnętrznymi nasze ustawodawstwo krajowe, to byśmy sprowadzili się do roli państwa niesuwerennego - podkreślił.
Negocjacje Polski z Izraelem miały się natomiast toczyć w kwestii treści deklaracji premierów polskiego i izraelskiego rządu. - W Izraelu deklaracja spotkała się z tak żywymi emocjami, że widzimy narrację, która podkreśla, jakoby zmianę ustawy pod presją izraelską, że to sukces Izraela, trwa tam obrona stanowiska premiera Netanjahu w wyniku tego, że deklaracja ma być zbyt propolska. To utwierdza nas, że deklaracja jest sukcesem - mówił wiceszef dyplomacji.