Marzenia Trumpa o riwierze na gruzach Gazy

Amerykański prezydent zszokował wszystkich. Tym razem planem przejęcia Strefy Gazy pod kontrolę USA i wysiedleniem ludności palestyńskiej .

Publikacja: 05.02.2025 17:03

Donald Trump i Beniamin Netanjahu

Donald Trump i Beniamin Netanjahu

Foto: CHIP SOMODEVILLA / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / Getty Images via AFP

Po planach aneksji Kanady, Grenlandii oraz strefy Kanału Panamskiego USA zamierzają przejąć cześć Bliskiego Wschodu, czyli Strefy Gazy. Rewolucyjne propozycje prezydenta Trumpa spotkały się z powszechnym oburzeniem i niezrozumieniem na świecie, zwłaszcza w regionie Bliskiego Wschodu. Przyjmując w Białym Domu pierwszego zagranicznego gościa, jakim był premier Izraela, Trump wyjaśnił, że USA przejmą i zawłaszczą cały obszar Strefy Gazy wraz morzem gruzów, na którym powstać ma riwiera Bliskiego Wschodu. Niemal 2 mln Palestyńczyków zamieszkujących ten obszar powinno przenieść się do sąsiednich krajów w „geście humanitarnym” i przy pomocy finansowej – powiedział Trump.

Czytaj więcej

Wysłannik Trumpa: Plany USA ws. Strefy Gazy mogą dać Palestyńczykom więcej nadziei

Wcześniej wzywał Jordanię, Egipt i inne państwa arabskie do udzielenia gościny Palestyńczykom. Jednak chętnych do uczestnictwa w przesiedleniach brak, przede wszystkim dlatego że państwa regionu obawiają się destabilizacji politycznej. W dodatku przymusowe przesiedlenia byłyby równoznaczne z czystką etniczną, co stoi w jawnej sprzeczności z prawem międzynarodowym. Jednak to w tym kontekście Trump mówił o wysłaniu w ten region armii, jeżeli byłaby taka konieczność. Nie wiadomo, czy miał na myśli okazanie wsparcia armii Izraela, która po 15 miesiącach brutalnej wojny nie zdołała całkowicie wyeliminować Hamasu, czy też myślał o bezpieczeństwie gości riwiery, gdy już stanie się faktem.

Senator Chris Murphy uważa, że tu chodzi tylko o odwrócenie uwagi od cięć w wydatkach dokonanych przez Muska

Premier Netanjahu był zachwycony, nazywając Trumpa największym przyjacielem Izraela, który kiedykolwiek zasiadał w Białym Domu. Pochwalił zwłaszcza amerykańskiego prezydenta za prezentację świeżych pomysłów i przełamanie konwencjonalnego myślenia. W opinii zdecydowanej większości komentatorów pomysł Trumpa jest nie tylko niemożliwy do zrealizowania, ale wręcz absurdalny. W komentarzach światowych mediów zaroiło się od określeń w rodzaju „zwariowany pomysł” czy „absurdalna idea”.

Bez używania takich słów, ale w podobnym duchu, odnieśli się do pomysłu Trumpa liderzy wielu krajów, począwszy od Europy po Chiny. Oczywiście także w Moskwie padły słowa krytyki. W gruncie rzeczy nie wiadomo, co skłoniło Trumpa do prezentacji tak niewiarygodnego planu. Wśród licznych spekulacji dość przekonująco zabrzmiała opinia Chrisa Murphy’ego, senatora demokratów, który twierdzi, że jedynym celem tej propozycji jest odwrócenie uwagi od szeroko zakrojonych prób Elona Muska zmierzających do zmniejszenia rozmiarów federalnej administracji USA. 

Lepiej sąsiadować z USA niż z Hamasem

prof. Efraim Inbar

 W samym Izraelu plan Trumpa został przyjęty z zadowoleniem przez zwolenników premiera Netanjahu, zwłaszcza w obozie skrajnej prawicy wspierającej żydowskie osadnictwo liczącej na to, że wolna od Palestyńczyków Strefa Gazy będzie wdzięcznym terenem do powrotu na ziemie, z których osadnicy zostali wysiedleni w przeszłości. Nawet lider opozycji Jair Lapid zdobył się jedynie na nieśmiałą ostrożność wobec planu Trumpa, twierdząc, że go przestudiuje i zaprezentuje własny. – Lepiej sąsiadować z USA niż z Hamasem – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Efraim Inbar, szef prawicowego think tanku Jerusalem Institute for Strategic Studies (JISS).

Czytaj więcej

„Nowy porządek świata". Jak Izrael reaguje na plan Donalda Trumpa ws. Strefy Gazy

Zaznacza jednak, że pomiędzy samą deklaracją a realizacją zawartych w niej zamierzeń jest przepaść i trudno obecnie mówić o jakiejś epokowej zmianie realiów na Bliskim Wschodzie. Przede wszystkim dlatego, że wysiedlenie ludności palestyńskiej nie jest rzeczą łatwą. Owszem, teoretycznie w Egipcie znalazłoby się dla nich miejsce, ale już w Jordanii, ciężko w przeszłości doświadczonej obecnością zbrojnych grup palestyńskich, jest to mało prawdopodobne. Jak twierdzi prof. Inbar, można jednak pomyśleć o innych krajach, jak np. Turcja, Syria czy nawet muzułmańska Indonezja, ale to pieśń przyszłości. Zwraca także uwagę, że część mieszkańców Gazy, zwłaszcza młodzież, byłaby gotowa opuścić ziemię ojczystą, ale trudno liczyć, że jest to rozwiązanie. 

Palestyńczycy zgadzają się na relokację, ale do Izraela

Przywódcy palestyńscy nie chcą słyszeć o planie Trumpa. Rijad Mansur, szef palestyńskiej delegacji przy ONZ, stwierdził jasno, że Palestyńczycy byliby gotowi do relokacji, ale na piękną ziemię, z której zostali wygnani, czyli do Izraela. Można przypuszczać, że propozycje Trumpa wobec Gazy mogą stanowić część całego planu uregulowania konfliktu palestyńsko-izraelskiego. Jak zapowiedział, w następnym miesiącu zamierza ogłosić stanowisko USA wobec okupowanego przez Izrael Zachodniego Brzegu. Zamieszkuje tam 3 mln Palestyńczyków oraz niemal 700 tys. żydowskich osadników. Niewykluczone, że USA mogą uznać suwerenność państwa żydowskiego na tym terytorium, co de facto oznaczałoby prawo jego aneksji przez Izrael i koniec wszelkich planów utworzenia państwa palestyńskiego obok istniejącego żydowskiego. Jest to tzw. two state solution, o którym mówił enigmatycznie Trump w Białym Domu.

Czytaj więcej

Trump chce przejąć kontrolę nad Strefą Gazy. Reaguje świat arabski i muzułmański

– Nie oznacza istnienia dwu państw czy jednego państwa, czy jakiegokolwiek państwa. Chcemy dać ludziom szansę na życie – powiedział. Wynika z tego, że konkrety w tej sprawie pojawić się mogą dopiero po zapowiedzianej podróży amerykańskiego prezydenta do Gazy, Izraela i Arabii Saudyjskiej. Rijad zareagował błyskawicznie, wydając oświadczenie, które wprawdzie nie odnosi się bezpośrednio do Trumpa, lecz podkreśla sprzeciw wobec wszelkich planów wysiedlenia Palestyńczyków z ich ziemi.

Znalazło się tam zapewnienie, że Arabia Saudyjska nie nawiąże stosunków dyplomatycznych z Izraelem, jeżeli nie powstanie państwo palestyńskiego ze stolicą w Jerozolimie Wschodniej. Zaprzecza to nadziejom Trumpa na włączenie królestwa w plan bliskowschodni. – Idiotyczny, absurdalny i nie do zrealizowania plan, który jest w gruncie rzeczy pochodną marzenia ruchu syjonistycznego, kiedy to państwo żydowskie odmawia uznania niezbywalnych praw Palestyńczyków – podsumowuje całość Richard Dalton, były brytyjski ambasador w Iranie. 

Polityka
Sprawa Gazy: Polska nie powtórzy irackiego błędu
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Polityka
Czy Donald Trump prócz Grenlandii chce połknąć też Strefę Gazy?
Polityka
Trump chce przejąć kontrolę nad Strefą Gazy. Reaguje świat arabski i muzułmański
Polityka
Wysłannik Trumpa: Plany USA ws. Strefy Gazy mogą dać Palestyńczykom więcej nadziei
Polityka
Trump nie wygra z Meksykiem