Chodzi o sprawę pani Anity, która jesienią ubiegłego roku chciała dokonać aborcji w 36. tygodniu ciąży na podstawie przesłanki zagrożenia życia lub zdrowia pacjentki. Jej historię w marcu opisała „Gazeta Wyborcza”.
Sprawa aborcji w Oleśnicy
Kobieta była pacjentką ginekologii i patologii ciąży w Centralnym Szpitalu Klinicznym Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Na późnym etapie ciąży dowiedziała się, że dziecko może cierpieć na wrodzoną łamliwość kości. W szpitalu w Łodzi pacjentce zaproponowano „zakończenie ciąży” przez cesarskie cięcie pod narkozą, lekarze odmówili jednak dokonania zabiegu metodą indukcji asystolii u płodu. Polega ona na wstrzyknięciu płodowi chlorku potasu. Zabieg przerwania ciąży w 36. tygodniu ciąży przeprowadziła dr Gizela Jagielska ze szpitala w Oleśnicy.
O sprawie ponownie zrobiło się głośno w tym tygodniu po tym, jak kandydat na prezydenta Grzegorz Braun wtargnął do szpitala w Oleśnicy, by – jak twierdził - dokonać „zatrzymania obywatelskiego” lekarki. W wyniku jego działań przez kilkadziesiąt minut nie była ona w stanie wykonywać swoich obowiązków, mimo że była na dyżurze.
Czytaj więcej
W aktualnym stanie prawnym powoływanie się na zagrożenie dla zdrowia psychicznego kobiety przy po...
Pytania Rzecznika Praw Obywatelskich o interwencję minister zdrowia i śledztwo prokuratury
Jak informowaliśmy na łamach rp.pl, Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników zwróciło się do Ministerstwa Zdrowia o wyjaśnienia w sprawie wykładni pojęcia "przerywanie ciąży". Jak poinformowała „Rz” szefowa resortu zdrowia Izabela Leszczyna, ministerstwo przygotowuje odpowiedź na list PTGiP.