Rynek gastronomiczny wciąż odrabia straty po wiosennym zamknięciu stacjonarnych placówek. Wtedy okazało się, że dostawy do domów klientów mogą być efektywną formą i sprawdzają się. Przekonali się też do nich klienci – z ostatniego badania SW Research dla aplikacji Glovo wynika, że tylko 11,7 proc. dorosłych internautów nigdy nie zamówiło posiłku do domu. Co więcej, ponad 70 proc. uważa, iż jest to zdecydowanie przyszłość rozwoju tego rynku.
Pracowita jesień
Przekłada się to na wzrost zainteresowania restauracji taką formą dotarcia do klienta, co oznacza konieczność dalszych inwestycji dla firm oferujących usługi przewozowe. – Odnotowujemy zdecydowane zwyżki i zwiększamy obroty mocniej niż rok temu w tym okresie. Weszliśmy z usługami do kolejnego miasta, tym razem do Krakowa, co także miało na to wpływ. W sumie mówimy o wzroście sprzedaży o kilkadziesiąt procent – mówi Nicolas Jedraszak, dyrektor generalny Wolt Polska.
– Pojawiły się wyzwania logistyczne związane z pandemią, dlatego wprowadziliśmy nowe procedury: m.in. usługi bezkontaktowe. Część restauracji partnerskich zamknęła swoje lokale w okresie pandemii, w sumie ok. 15 proc. Jednocześnie zgłosiły się nowe, które wcześniej nie interesowały się dostawami jedzenia. Dzięki temu wyrównaliśmy ich liczbę, teraz wracają także te, które zawiesiły działalność – dodaje. Firma obecnie oferuje dostawy z ponad 1,1 tys. lokali w sześciu miastach. Jest w stanie w 35 minut dostarczyć zamówienie do klienta.
Ambitnie rośnie także działające od sierpnia ub. roku Glovo, przejmując PizzaPortal.pl. Obecnie oferuje dostawy nie tylko posiłków, ale też leków z apteki czy zakupów spożywczych w 32 polskich miastach. Posiada własną flotę kurierów, a usługi dostarcza łącznie ponad 3,7 tys. punktów partnerskich. Dostawa jedzenia zajmuje średnio 36 minut.