Do czego doprowadzi motoryzacyjna wojna celna Donalda Trumpa?

Dziesięciokrotna podwyżka ceł na samochody importowane przez USA wywoła odwetowe kroki ze strony UE. Wojna handlowa doprowadzi do wzrostu cen aut na rynku amerykańskim i w Europie.

Publikacja: 28.03.2025 04:58

Do czego doprowadzi motoryzacyjna wojna celna Donalda Trumpa?

Foto: AdobeStock

Od 3 kwietnia zaczną obowiązywać wysokie, 25-procentowe cła na samochody, a w miesiąc później także części do ich produkcji importowane przez USA. Zapowiedział to w środę Donald Trump, realizując zapowiadane wcześniej groźby wobec zagranicznych koncernów. Decyzja amerykańskiego prezydenta ma wzmocnić krajowych producentów aut. Jej skutki mogą jednak okazać się nieprzewidywalne. – Ten ruch, mający na celu zwiększenie krajowej produkcji samochodów, prawie na pewno przyniesie odwrotny efekt – uważa Nigel Green, dyrektor generalny globalnego giganta doradztwa finansowego deVere Group.

Cła na samochody sprowadzane do USA wzrosną w porównaniu z obecnymi stawkami dziesięciokrotnie. Według Trumpa ma to przynieść wpływy w wysokości 100 mld dol. Jak zakłada amerykańska administracja, dzięki wysokim stawkom celnym zagraniczni producenci samochodów mający fabryki w USA zwiększą w nich produkcję lub zaczną ją tam przenosić. W Stanach Zjednoczonych samochody produkuje m.in. BMW, z którego fabryki w Spartanburgu w Karolinie Południowej wyjeżdża dziennie 1,5 tys. aut, a także Mercedes mający zakłady w Tuscaloosie w Alabamie.

Foto: Paweł Krupecki

Przez cła Amerykanie mocno oberwą rykoszetem

Według deVere Group obostrzenia uderzą nie tylko w Niemcy czy Japonię, ale także w Amerykanów, bo cła odwetowe są praktycznie gwarantowane. Taki krok już sugerują władze UE. Wiceszefowa Komisji Europejskiej Teresa Ribera zapowiedziała w czwartek, że po zapoznaniu się ze szczegółami dotyczącymi amerykańskich ceł na zagraniczne samochody KE odpowiednio zareaguje. – Będziemy musieli skupić się na naszym własnym interesie jako Europejczyków – stwierdziła. Odwetowe cła zapowiada także Kanada.

Czytaj więcej

Donald Trump rozpoczyna motoryzacyjną wojnę handlową. Kto ją wygra?

Wcześniej przeciwko polityce celnej Trumpa, gdy zapowiedział on nałożenie ceł na samochody i części sprowadzane z Meksyku i Kanady, protestowała organizacja American Automotive Policy Concil, skupiająca trzech wielkich amerykańskich producentów – Forda, General Motors i Stellantisa. Wezwała ona Trumpa do rezygnacji z ceł. – Cła nie wypędzą producentów samochodów do domu. Spowodują wzrost cen, pogorszenie relacji i odwrócenie globalnej pozycji Ameryki – komentuje Nigel Green.

Według przedstawionych w czwartek analiz Goldman Sachs 25-procentowe na importowane do USA samochody może podnieść ich cenę z 5 do 15 tys. dol. (przyjmując wartość samochodu od 20 do 60 tys. dol.). Ponadto zakładając, że około 50 proc. części w samochodach wyprodukowanych w USA jest zagranicznych, cło w wysokości 25 proc. może podnieść koszt lokalnie wyprodukowanych pojazdów w granicach od 3 do 8 tys. dol. – prognozuje Goldman Sachs. Spośród około 16 mln samochodów sprzedanych w USA w 2024 r. 46 proc. pochodziło z importu. W tym 2,5 mln aut pochodziło z Meksyku, 1,4 mln z Korei Południowej, 1,3 mln z Japonii, 1,1 mln z Kanady i 700 tys. z Europy.

– Oczekujemy, że wzrosty cen rozprzestrzenią się na cały amerykański przemysł samochodowy. W krótkim okresie presja na spadek wielkości sprzedaży będzie się nasilać. Jednak w dłuższej perspektywie negatywny wpływ taryf będzie się stopniowo zmniejszał, w miarę jak popyt na samochody będzie się odradzał, biorąc pod uwagę, że są one niezbędne do codziennego życia, a ich produkcja w USA wzrośnie – uważają analitycy Goldmana Sachsa.

Będą zwolnienia w fabrykach w Europie

Europa także wiele straci. Jeśli eksport zmniejszyłby się np. o kilkaset tysięcy pojazdów, to może się okazać, że konsekwencją będą zwolnienia w fabrykach, gdzie są produkowane. – Jeśli z eksportu do USA wypadnie np. 200 tys. pojazdów, to jest to roczna produkcja średniej wielkości fabryki. Przy tym redukcje zatrudnienia wskutek spadku produkcji i eksportu mogą objąć nie tylko producentów aut, ale także branżę dostarczającą części i komponenty – powiedział „Rzeczpospolitej” Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.

Panel Transformacji Energetycznej

Jak zbudujemy nową energetykę i przyszłość firm?

Dołącz do dyskusji

Europejskie Stowarzyszenie Producentów Części Motoryzacyjnych (CLEPA) przypomina, że europejscy dostawcy zainwestowali w ostatniej dekadzie blisko 10 mld euro w zakłady produkcyjne w Meksyku – jednym z głównych źródeł pojazdów dla USA. Cła na produkty z tego kraju mogą również pośrednio przełożyć się na firmy z Europy, prowadząc do strat miejsc pracy i ograniczenia inwestycji.

Według Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM) nowe regulacje uderzą nie tylko w producentów samochodów, ale także w europejskich dostawców, w tym z Polski, których części i podzespoły często trafiają do pojazdów montowanych poza USA, a następnie eksportowanych na ten rynek. – Decyzja administracji amerykańskiej to niepokojący sygnał dla branży motoryzacyjnej, która w Europie, w tym w Polsce, jest mocno zintegrowana z globalnym rynkiem. Obawiamy się, że może to wpłynąć na zmniejszenie zamówień oraz zachwiać stabilnością eksportu – mówi Tomasz Bęben, prezes SDCM.

Konsekwencje ceł zapewne mocno odczują europejscy konsumenci. Może się okazać, że pojazdy firm europejskich sprzedawane w Europie, ale produkowane w USA, będą kosztować więcej. Choć jest bardzo możliwe, że producenci zrobią wszystko, by ewentualne podwyżki okazały się jak najmniej dotkliwe. – Nie można wykluczyć, że wezmą część tych kosztów związanych z wprowadzeniem wysokich ceł na siebie – uważa Faryś.

Od 3 kwietnia zaczną obowiązywać wysokie, 25-procentowe cła na samochody, a w miesiąc później także części do ich produkcji importowane przez USA. Zapowiedział to w środę Donald Trump, realizując zapowiadane wcześniej groźby wobec zagranicznych koncernów. Decyzja amerykańskiego prezydenta ma wzmocnić krajowych producentów aut. Jej skutki mogą jednak okazać się nieprzewidywalne. – Ten ruch, mający na celu zwiększenie krajowej produkcji samochodów, prawie na pewno przyniesie odwrotny efekt – uważa Nigel Green, dyrektor generalny globalnego giganta doradztwa finansowego deVere Group.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Luksus w odwrocie, Polacy wolą wydawać na inne rzeczy
Panel Transformacji Energetycznej
Czas na szeroką debatę o transformacji energetycznej
Handel
Francuz chce odrodzić markę Tupperware. „Wielki powrót” kultowej marki do Polski
Handel
Donald Trump rozpoczyna motoryzacyjną wojnę handlową. Kto ją wygra?
Handel
Kanada odpowiada na cła Trumpa: Będziemy bronić naszego kraju
Materiał Promocyjny
Rozwój duchowy i innowacyjne praktyki biznesowe: unikalna droga marki SYLVIA
Handel
Na święta ceny w sklepach znowu mocniej w górę
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście