Twierdzi pan, że osoby pobierające minimalne wynagrodzenia cieszą się w Polsce de facto immunitetem egzekucyjnym. Dlaczego?
Przepisy o egzekucji z wynagrodzenia za prace są tak skonstruowane, że całe wynagrodzenie netto osoby zarabiającej minimalną pensję jest chronione przed egzekucją. Oznacza to, że pracodawca na wniosek komornika nie może potrącić pracownikowi nawet złotówki. Wyjątkiem jest sytuacja, w której komornik dochodzi roszczeń alimentacyjnych. W takim przypadku ustawodawca pozwala, by na rzecz dziecka komornik mógł zająć nawet 60 proc. najniższego wynagrodzenia. W przypadku każdej innej wierzytelności – nie ma takiej możliwości. Proszę zwrócić uwagę, na swego rodzaju hipokryzję państwa, które z jednej strony uznaje, że zarabiający najniższą pensję dłużnik – choćby był singlem mieszkającym jeszcze u rodziców – jest tak biedny, że komornik nie może mu zająć choćby złotówki, a z drugiej strony to samo państwo uznaje, że samotna matka zarabiająca to samo 4666 zł brutto jest na tyle bogata, że nie przysługuje jej żadne świadczenie z funduszu alimentacyjnego. To w końcu osoba pobierająca minimalne wynagrodzenia jest biedna czy bogata?
Czytaj więcej
Wraz ze wzrostem minimalnego wynagrodzenia rośnie kwota wolna od egzekucji, co powoduje wzrost kosztów udzielanych pożyczek i coraz większe trudności w odzyskiwaniu długów przez banki, samorządy oraz Skarb Państwa.
Z drugiej strony domyślną formą wypłaty wynagrodzenia jest przelew na konto bankowe, a przy egzekucji z rachunku bankowego wolne od egzekucji jest już nie 100 a 75 proc. najniższej pensji. Czy komornik może dokonać zajęcia 25 proc. pensji w ten sposób?
Bank na wniosek komornika dokona zajęcia środków na koncie przekraczających 75 proc. minimalnego wynagrodzenia, jednak jeśli dłużnik złoży skargę na czynności komornika, w której wskaże, że zgromadzone pieniądze pochodzą z wynagrodzenia za pracę, to sąd będzie musiał ją uwzględnić. Natomiast proszę zwrócić uwagę, że w przypadku egzekucji z takich świadczeń jak emerytury czy renty, wolne od egzekucji jest 75 proc. świadczenia, co oznacza, że 25 proc. podlega zajęciu. Dlaczego zatem ustawodawca nie widzi problemu w tym, by prowadzić egzekucję z emerytury dłużnika, która często jest dużo niższa od minimalnego wynagrodzenia, a zakazuje tego w stosunku do osób pracujących. Przecież to sprzeczne z elementarnymi zasadami jakiejkolwiek sprawiedliwości.