W te wakacje ratownicy z Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego pomogli już 101 razy. W ubiegłym roku w połowie wakacji liczba akcji ratunkowych sięgała 60. W Tatrach odnotowano też trzy wypadki śmiertelne – dwa upadki z dużej wysokości (na Granatach i Buli pod Rysami) oraz rażenie piorunem pod Wołowcem.
W Polsce akcje ratunkowe w górach są bezpłatne. Za granicą nie wszędzie tak jest.
Akcja ratunkowa, która zostanie przeprowadzona w górach na Słowacji lub w Czechach, kosztuje. Słowacy wystawiają również rachunek za transport zwłok osób, które zginęły w ich części Tatr. Koszt pieszej akcji w wysokich partiach gór może sięgnąć 10 tys. zł, a jeśli na ratunek wyruszy śmigłowiec – nawet 30 tys. zł. Do tego dochodzą koszty transportu poszkodowanego do Polski. Tymczasem opłata za górskie ubezpieczenie jest naprawdę niewielka. Polisa kosztuje kilka złotych za każdy dzień pobytu w Tatrach.
Ubezpieczenie można wykupić jeszcze w Polsce przed wyjazdem lub już na miejscu, choćby w centrum informacji turystycznej.
Koszty pobytu w szpitalu są pokrywane standardowo z ubezpieczenia w NFZ. Gwarantuje ono opiekę medyczną w krajach UE na zasadach obowiązujących w tych krajach. To znaczy, że to, czego nie refunduje słowacki NFZ Słowakom, nie jest darmowe także dla Polaków.