Oba seriale powstały niemal równocześnie i opowiadają historię tego samego rodu, który pod koniec XV wieku osiągnął niewyobrażalnie silną pozycję i wpływy, sięgające daleko poza granice Italii. Rodrigo Borgia zasiadł bowiem w 1492 roku na tronie Piotrowym jako papież Aleksander VI, stając się jednym z najpotężniejszych władców Europy. „Prawdziwa historia..." jest jednak nie mniej interesująca niż jej hollywoodzki odpowiednik. To najdroższa europejska produkcja, którą wyreżyserował nie lada specjalista – Oliver Hirschbiegel, znany m.in. ze znakomitego filmu „Upadek", ukazującego ostatnie dni Hitlera.
Pisząc scenariusz, autorzy sięgnęli do źródeł historycznych, jak dokumenty czy listy ambasadorów, starając się z otoczki legend, plotek i zwykłych pomówień wyłuskać ziarno prawdy o Borgiach. Jakkolwiek nie ulega wątpliwości, że papież Aleksander VI, będąc wytrawnym i bezwzględnym politykiem, dopuszczał się wszelkich możliwych grzechów, jak symonia, nepotyzm i rozwiązłość (miał dziewięcioro dzieci z różnymi kobietami), a nazwisko jego rodziny, wśród której było wielu kardynałów i wysokich dostojników, stało się synonimem zepsucia obyczajów, trzeba pamiętać, że pod tym względem Borgiowie nie wyróżniali się zanadto na tle ówczesnych możnych.
Okres panowania Rodriga to równocześnie czas rozkwitu renesansu, który możliwy był jedynie dzięki hojnemu finansowaniu architektury, sztuki i literatury. Czarna legenda, która otacza ród Borgiów, to nie tylko efekt skandali, związanych z działalnością jego przedstawicieli. Jej podsycaniem zajmowali się bowiem także wrogowie, m.in. następca Aleksandra VI – Juliusz II, który dążąc do osłabienia pozycji rywala i jego krewnych zlecał pisanie fikcyjnych opowieści na ich temat. Emisja dwunastoodcinkowego serialu, prezentującego wersję bliższą historycznej prawdzie, rozpocznie się w piątek o godz. 23.00 w Canal+.