Partner rozmowy: Polsko - Niemiecka Izba Przemysłowo-Handlowa
Polsko Niemiecka Izba Przemysłowo-Handlowa cyklicznie przeprowadza ankietę, w której członkowie Izby oceniają bieżącą koniunkturę. Wyniki ankiety są ogłaszane podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Jak pan ocenia tegoroczne nastroje?
Muszę przyznać, że ankieta jest bardzo optymistyczna. Mimo tego, co się dzieje w świecie geopolitycznym, zawirowań w stosunkach międzynarodowych, budowania na nowo reguł handlu międzynarodowego przez amerykańską administrację, to większość przedsiębiorców w Polsce ocenia swoją sytuację dobrze lub bardzo dobrze. I co jest budujące, ponad 90 proc. ankietowanych oceniło, że podjęłaby decyzję o inwestycji w Polsce ponownie.
Jest to sygnał, że sytuacja w Polsce jest dobra. I to mimo wyzwań, które z którym każdy z nas się mierzy - rosnących kosztów pracy, energii, surowców. Mimo wszystko Polska jest atrakcyjnym rynkiem dla nas wszystkich. Tutaj chcemy inwestować. I druga rzecz, która mnie zaskoczyła - ponad 90 proc. firm ocenia, że nowe podejście do handlu międzynarodowego administracji amerykańskiej nie będzie miało wpływu na biznes, albo też będzie mieć dosyć neutralny wpływ na biznes. To też pokazuje, że zależność od Stanów Zjednoczonych w Europie nie jest tak silna, jak by się mogło wydawać.
Jak te wszystkie optymistyczne trendy wynikające z ankiety przekładają się na działalność państwa firmy?
Czujemy optymizm. Polska jest silną gospodarką. Realne wynagrodzenie w ubiegłym roku wzrosło o ponad 9 proc. To oczywiście powoduje, że Polacy mają więcej pieniędzy do dyspozycji. Ale wydaje mi się, że to po pandemii konsumenci mają skłonność do większego oszczędzania niż wydawania pieniędzy. Czyli optymizm konsumencki nie jest jednak taki, jakbyśmy chcieli. Konsumenci skłaniają się ku tańszym produktom. Szukają promocji i tańszych alternatyw. Polska jest trudnym rynkiem dla sieci handlowych. Ale mamy swoją wizję na Polskę. Chcemy tu być, chcemy inwestować, chcemy się rozwijać.
Czy jednak ta dawka optymizmu o której mówiliśmy spowoduje, że jednak konsumenci będą w większej skali wydawać pieniądze?
Ostatnio coraz częściej słyszę powiedzenie - największą pewnością jest niepewność. Pod koniec ubiegłego roku czy na początku tego roku pojawiły się prognozy, że 2025 będzie rokiem łapania oddechu, że wyjdziemy z tej strefy oszczędzania. Ale ostatnie zawirowania, chociażby z wojną handlową powodują, że de facto nie wiemy, jak to się przełoży na zachowania konsumenckie.
Jednak zakładamy, że w drugiej połowie roku trend konsumencki zacznie rosnąć. Dlatego wierzymy w polski rynek, chcemy rosnąć, będziemy inwestować w ciągu najbliższych kilku lat ponad 2 miliardy złotych. Chcemy otwierać nowe markety, rozwijać sieć sklepów, sieć logistyczną, infrastrukturalną. Inwestujemy w stacje ładowania pojazdów, także w fotowoltaikę, czyli odnawialne źródła energii.
Ostatnio bardzo popularnym określeniem jest deregulacja. Jakie elementy deregulacyjne są szczególnie istotne dla branży, w której działacie?
Dla mnie są to trzy obszary. Po pierwsze równy dostęp do rynku, żeby sieci handlowe miały równe prawa, a nie mają chociażby w kontekście handlu w niedziele. Po drugie - uproszczenia administracyjne. Gdy otwieramy nową lokalizację, mamy do czynienia z miesiącami uzyskiwania pozwoleń, koncesji, zgód, odbiorów technicznych i tak dalej. Po trzecie - ważne, żeby wrócił dialog z interesariuszami. To jest coś, czego ostatnio brakowało w takiej skali, jak byśmy sobie wyobrażali.
Partner rozmowy: Polsko - Niemiecka Izba Przemysłowo-Handlowa