Zwyczajem ambitnych festiwali jest to, że pokazują również prapremiery i premiery. Co nowego zobaczymy w Łodzi, przygotowanego przez pani teatr?
Cały program tej edycji jest złożony ze spektakli, które niedawno miały swoje premiery. Jeśli chodzi o nasz teatr - od wielu lat podczas festiwalu prezentujemy prapremiery lub premiery. Ze względu na pandemię festiwal odbywa się w nietypowym dla niego czasie, w październiku zamiast w marcu. W tym roku zrealizowaliśmy spektakl inspirowany postacią Krzysztofa Krawczyka - „Chciałem być”. Autorem sztuki i jej reżyserem jest Michał Siegoczyński, który jest zafascynowany fenomenem Krawczyka, pęknięciem między tzw. „zwykłym życiem” a scenicznym wizerunkiem.
Jak ocenia Pani kondycję teatru polskiego po częściowym wyjściu z pandemii?
Uważam, że teatr powinien stawiać pytania, a nie proponować odpowiedzi. Zasadniczym pytaniem jest, czy w ogóle jesteśmy świadkami kryzysu w sztuce? A może nadużywamy słowa „kryzys”? Jeśli kryzys rzeczywiście jest faktem, warto zapytać, czy mamy do czynienia z kryzysem artystów czy realiów, w których artysta funkcjonuje? Czy kryzys finansowy może powodować impas egzystencjalny? Czy niezależność i wolność artysty jest jeszcze możliwa? A może jest już tylko iluzją, figurą niemożliwą, w którą nikt nie wierzy? Czy pandemia nie pokazała dobitnie, że twórcy teatralni zależą od szeregu zmiennych - od widza, kontekstu społecznego, regulacji prawnych? Czy są w stanie działać niezależnie od nich?
Warto zwrócić też uwagę na pewien paradoks... Sztuka pozwala nam przetrwać najtrudniejsze momenty – pandemia pokazała, jak bardzo może brakować nam kultury. Z drugiej strony ta kultura jest „wartością dodaną”, z której jako pierwszej dobrowolnie rezygnujemy, jeśli zachodzi taka konieczność – na przykład wtedy, gdy trzeba „ciąć koszty”… Idąc dalej, warto postawić pytania kontrowersyjne: czy dopiero pandemia pokazała nam, jak bardzo potrzebujemy artystów i sztuki? A może pandemia uświadomiła nam, że artyści i sztuka niewiele nas obchodzą?
Jakie są drogi wyjścia? Czy podsuwa je, paradoksalnie, „Jądro ciemności” Łysaka, mówiące o zmianę globalnych hierarchii?
Nie mam gotowej odpowiedzi, moją ambicją zawsze jest raczej zainicjowanie rozmowy. Chcemy dyskutować o drogach wyjścia. Temu będzie poświęcony panel dyskusyjny, który odbędzie się 3 października. O sytuacji „artysty w kryzysie” będą rozmawiać przedstawiciele środowiska teatralnego, którzy patrzą na obecną sytuację z różnych perspektyw. Przecież inaczej motyw kryzysu widzi od wewnątrz artysta, inaczej teatrolog i badacz, w inny sposób ocenia to student szkoły teatralnej, a jeszcze inaczej dyrektor teatru czy innej instytucji zajmującej się teatrem. Czy jest taki punkt wspólny, w którym spotyka się ich refleksja? I co z tą refleksją można dalej zrobić?
A odnosząc się do drugiej części Pana pytania – myślę, że następuje dekonstrukcja porządku świata jaki, znamy. Może najprostszym, ale i najtrudniejszym wyjściem, jest zastąpienie porządku dominacji i brutalności na rzecz empatii i otwarcia się na różnorodność?
Wiadomo już, że Powszechny będzie koproducentem „Imagine 2”, spektaklu inspirowanego Lennonem i jego utopią.