Asma Asad zorganizowała w Damaszku spotkanie z pracownikami organizacji humanitarnych, aby dowiedzieć się, z jakimi problemami borykają się w czasie trwających w kraju zamieszek. „Powiedzieliśmy jej, jak bezpieka strzela do demonstrantów, a potem wyciąga rannych z samochodów i nie pozwala im udać się do szpitala. Nie było reakcji" – ujawnił jeden z uczestników spotkania w rozmowie z „Independent".
Krytycy reżimu przypominają, że pierwsza dama Syrii, którą zachodnie media okrzyknęły „Różą Pustyni", miała być twarzą nowoczesnej, bardziej demokratycznej Syrii. Apelowała o budowę w kraju społeczeństwa obywatelskiego i zapewniała w wywiadach, że w jej domu panuje demokracja.
Asma urodziła się w Londynie, dokąd z Syrii wyemigrowali jej rodzice. W roku 2000 poślubiła Baszara Asada, który studiował w Wielkiej Brytanii medycynę. Przyszły prezydent poślubił ją podobno wbrew woli rodziny. Jak większość członków reżimu jest bowiem przedstawicielem alawickiej sekty wywodzącej się z szyizmu, a jego wybranka to sunnitka.
Stanowiący 70 proc. społeczeństwa sunnici są teraz głównym celem ataków służb bezpieczeństwa, które od siedmiu miesięcy próbują stłumić antyreżimowe protesty. Wyjątkowo brutalne represje miały miejsce w mieście Homs, skąd pochodzili rodzice Asmy Asad. W całym kraju zginęło do tej pory ok. 3 tys. osób.