Siarhej Cichanouski był popularnym białoruskim vlogerem, zjeździł niemal całą Białoruś, nagłaśniając problemy zwykłych mieszkańców, podstawiając im mikrofon. Zwłaszcza tym mieszkającym najdalej od stolicy i dużych miast kraju, do których nie docierają media propagandowe. Jego kanał w YouTubie „Strana dla żyzni” stał się jednym z głównych niezależnych mediów w kraju. Jako pierwszy ogłosił swój start w wyborach prezydenckich 2020 r., ale jego kandydaturę odrzucono. W areszcie wylądował jeszcze pod koniec maja ubiegłego roku. Wtedy sztafetę po nim podniosła jego żona Swiatłana Cichanouska, która w konsekwencji została poparta przez sztaby innych wyeliminowanych z wyborów kandydatów. Odkąd została zmuszona do opuszczenia kraju tuż po wyborach 9 sierpnia, przebywa na Litwie wraz z 11-letnim synem i 5-letnią córką. We wtorek ich tata właśnie został skazany na 18 lat więzienia za m.in. „organizację zamieszek masowych”.
– Nie mam prawa powiedzieć dzieciom, że tyle lat nie zobaczą ojca, dlatego że sama w to nie wierzę – komentowała wyrok liderka opozycji demokratycznej, cytowana przez białoruski niezależny portal Nasza Niwa. – Musimy jeszcze więcej pracować i bić we wszystkie dzwony. Opowiadać, że coś takiego dzieje się na Białorusi – mówiła.
Nie pomogła nawet decyzja Rady Praw Człowieka ONZ, która domagała się natychmiastowego uwolnienia opozycjonisty. Został skazany w klatce na terenie aresztu śledczego w Homlu wraz z pięcioma innymi przeciwnikami reżimu Aleksandra Łukaszenki. Weteran opozycji demokratycznej i rywal dyktatora w wyborach 2010 r. Mikoła Statkiewicz został skazany na 14 lat łagrów, opozycyjny dziennikarz i bloger Ihar Łosik dostał 15 lat więzienia, opozycjonista Arciom Sakau (aresztowany wraz z Cichanouskim) usłyszał wyrok 16 lat pozbawienia wolności. Z kolei inni oskarżeni w „sprawie Cichanouskiego” Dzmitry Papou i Uładzimir Cyganowicz zostali skazani na 16 i 15 lat więzienia.
Czytaj więcej
Walec represji dojechał do posiadaczy Karty Polaka. Reżim w Mińsku grozi im odebraniem białoruskiego obywatelstwa.
Żona Statkiewicza Maryna Adamowicz, która została dopuszczona na chwilę na salę, relacjonowała, że podczas ogłoszenia wyroku jej mąż odmówił wstania, a Cichanouski demonstracyjnie odwrócił się do sędziego plecami. Z kolei żona Ihara Łosika zwróciła się do sędziów, prokuratorów i funkcjonariuszy służb. – Jak będziecie żyli dalej, przytulali swoich bliskich, wiedząc o tym, co zrobiliście? Liczę na to, że będzie kiepsko – przemawiała Daria Łosik. – Rozdeptaliście prawo, a przecież mieliście go przestrzegać – zarzucała białoruskiej Temidzie. Poprosiła też Łukaszenkę o możliwość spotkania, by opowiedzieć, „co przeżywa jej rodzina”. – Może mnie pan wsadzić do samochodu z zaciemnionymi szybami i przystawić do głowy pistolet – stwierdziła zdesperowana kobieta. Gdy dziennikarz został aresztowany, ich córka Paulina miała zaledwie półtora roku.