Na początku stycznia na łamach rp.pl ujawniliśmy, że kilkadziesiąt minut minęło między niekorzystną dla prokuratury decyzją sędziego, a pismem z ministerstwa sprawiedliwości odwołującym sędziego z delegacji.
Krzysztof Ptasiewicz formalnie jest sędzią Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia, ale od sześciu lat orzekał w wydziale karnym stołecznego Sądu Okręgowego. Do dnia, w którym nie uwzględnił wniosków prokuratury o zastosowanie aresztu w pewnej sprawie karnej (sygn. XVIII K 246/19).
- Potwierdzenie doniesień prasowych w tej sprawie powodowałoby, że taka decyzja budziłaby poważne zastrzeżenia – napisał zastępca RPO Stanisław Trociuk do ministra Zbigniewa Ziobry.
Zwrócił uwagę, że postanowienie dotyczyło sprawy tymczasowego aresztowania, w której zgodnie ze standardami konstytucyjnymi i międzynarodowymi, zapewnienie niezależności sądu jest konieczne ze względu na szczególne gwarancje nietykalności osobistej podejrzanych i oskarżonych.
- Konieczność efektywnej kontroli niezawisłego i bezstronnego sądu w przypadku ingerencji w fundamentalne prawo człowieka, jakim jest wolność osobista, wyraźnie podkreśla Europejski Trybunał Praw Człowieka (wyrok z 26 listopada 1997 r. w sprawie Sakik i inni przeciwko Turcji, nr skargi 23878/94). ETPC stwierdzał także, że organ orzekający o tymczasowym aresztowaniu powinien mieć atrybuty instytucji sądowej, a zwłaszcza być niezależny od władzy wykonawczej i mieć bezwzględną swobodę w orzekaniu (wyrok z 4 grudnia 1979 r. w sprawie Schiesser przeciwko Szwajcarii, seria A nr 34) - wskazuje RPO.