Jak czytamy w komunikacie, wątpliwości prezydenta budzi przepis, który przewiduje powiększenie składów zarządów polskich związków sportowych o obligatoryjnych jego członków w postaci przedstawiciela lub przedstawicieli zawodników kadry narodowej w sporcie, w którym ten związek organizuje i prowadzi współzawodnictwo sportowe. Przy czym na każdych siedmiu członków zarządu polskiego związku sportowego wchodzi co najmniej jeden przedstawiciel zawodników kadry narodowej.
Andrzej Duda wyraził wątpliwość, czy stopień ingerencji ustawodawcy w kształtowanie struktury organizacyjnej polskiego związku sportowego nie jest nadmierny i czy – nie negując potrzeby wprowadzenia „czynnika profesjonalnego” w strukturze władzy zarządzającej polskiego związku sportowego – nie można tego rezultatu osiągnąć w sposób mniej inwazyjny.
„Ustawodawca arbitralnie wprowadzając sposób wyboru części składu zarządu polskiego związku sportowego może w ten sposób godzić w demokrację zrzeszeniową, nie pozwalając członkom polskiego związku sportowego na przyjęcie modelu najbardziej korzystnego w ich konkretnej sytuacji, a ponadto pozbawia ich jakiegokolwiek wpływu na wybór części składu zarządu, doprowadzając do ograniczenia autonomii decyzyjnej członków polskiego związku sportowego” - podkreślono w komunikacie.
Czytaj więcej
Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o sporcie gwarantujący, że we władzach polskich związków sportowych znajdzie się 30 proc. przedstawicieli obu płci. Zawodniczkom po urodzeniu dziecka będzie zaś przysługiwała ochrona.
Kara za brak parytetu płci budzi wątpliwości prezydenta Andrzeja Dudy
To nie jedyne zastrzeżenia głowy państwa. Prezydent ma też wątpliwości do zapisów, które uzależniają przyznanie dotacji dla związków sportowych od obecności w ich władzach odpowiedniej reprezentacji obu płci.