Reklama
Rozwiń

Tantiemy, sztuczna inteligencja i Legimi. Eksperci o niełatwym roku dla prawa autorskiego

Tegoroczne prace nad prawem autorskim upłynęły pod znakiem walki o prawa twórców i doszlusowanie do standardów europejskich. Branża kreatywna ocenia zmiany na czwórkę - za sam styl ich wprowadzenia, ekspert od prawa autorskiego kazałby jednak ustawodawcy powtarzać rok.

Publikacja: 25.12.2024 15:20

Warszawa, 10.07.2024. Premier Donald Tusk, szef KPRM Jan Grabiec i marszałek Senatu Małgorzata Kidaw

Warszawa, 10.07.2024. Premier Donald Tusk, szef KPRM Jan Grabiec i marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska podczas okrągłego stołu z przedstawicielami mediów dot. zmian w prawie autorskim.

Foto: Leszek Szymański/PAP

Sztuczną inteligencję precz przepędzić, implementację opóźnić, a artystom – podziękować. Taką parafrazą słów kniazia Wiśniowieckiego z filmowej adaptacji „Ogniem i mieczem” moglibyśmy przekornie podsumować lata pracy nad przyjęciem przepisów unijnego prawa autorskiego, które w tym roku miały swój wielki finał. Choć przyniosły one szereg oczekiwanych zmian, w opiniach przedstawicieli branży kreatywnej i prawników zarówno sposób ich wdrożenia, jak i ostateczny kształt pozostawiają wiele do życzenia.

Czytaj więcej

Prawo autorskie doszlusowało do XXI wieku. Jest decyzja Sejmu

– Podstawowe rozwiązania dyrektywy zostały transponowane, jednak nie bez pewnych braków czy błędów, ale należy się cieszyć, że przynajmniej coś mamy. Zrobiliśmy to jako ostatni kraj w UE i to ponad 3 lata po upływie przewidzianego w dyrektywie terminu – stwierdza dr Michał Markiewicz, ekspert w dziedzinie prawa autorskiego.

Co więc przyniosło tam tegoroczne, wyjątkowo burzliwe i spóźnione majstrowanie przy prawie autorskim? I jakie oczekiwania pokłada się w następnych latach?

Sztuczna inteligencja a prawo autorskie. Kto jest zagrożeniem dla kogo?

Jak zauważa dr Markiewicz, proces nowelizacji prawa autorskiego przyniósł wiele zaskakujących zwrotów akcji. Jednym z nich było wyłączenie sztucznej inteligencji spod regulacji dozwolonego użytku w postaci eksploracji tekstów i danych (ang. text-and-data mining), stanowiącego podstawę uczenia algorytmów AI w prawie unijnym. 

– Na szczęście zmiana ta, tak szybko jak została dodana, została także usunięta i ostatecznie prawo polskie w tym zakresie nie jest w oczywistej sprzeczności z prawem UE. Sytuacja ta była jednak jednym z przykładów „bałaganu” legislacyjnego obecnego przy nowelizacji – stwierdza dr Markiewicz.

Czytaj więcej

Jan Skoumal: Gazety walczą ze sztuczną inteligencją, a Polska w lesie

Prezes Stowarzyszenia Pisarzy Polskich prof. Anna Nasiłowska zauważa z kolei, że działalność generatywnych programów bazujących na sztucznej inteligencji była istotną kwestią, która wynikła podczas konsultacji nad projektem zmian w prawie autorskim.

– Ta sama sztuczna inteligencja, która dla branży filmowej jest ciekawym i pomocnym narzędziem, dla literatów nie będzie stanowić moim zdaniem większego wyzwania – stwierdza szefowa SPP.

Nawiązując do branży filmowej, prof. Nasiłowska wspomina m.in. o sukcesie, jaki w USA odniósł filmowy dubbing, generowany przez sztuczną inteligencję na podstawie głosów polskich aktorów.

– Tymczasem, jeśli chodzi o autorów powieści czy wierszy nie sądzę, by zostali oni zastąpieni przez odtwórczy algorytm. No, chyba że mówimy o powieściach i innych utworach minorum gentium, tj. niskich lotów, opartych na powtarzalnych schematach. Niezbędny będzie jednak obowiązek nie tylko oznaczenia, ale też opodatkowania zysków od komercyjnego użycia takich treści – mówi prof. Nasiłowska.

Czytaj więcej

Nowelizacja prawa autorskiego. Sztuczna inteligencja wraca do łask

Wynagrodzenia przed i po zawarciu umowy, czyli prawo autorskie dla autorów

Tematem rzeką w sferze twórczej już od czasów starożytnego Rzymu pozostają wynagrodzenia – nie zmienia się to także, gdy zajrzymy na nasze polskie podwórko. O tym właśnie, w dużej mierze, były tegoroczne prace nad zmianami w prawie autorskim.

Dr Markiewicz podkreśla, że w nowelizacji doszło do rewolucji w wynagrodzeniach umownych: od teraz, w każdym przypadku, także umów o pracę, wynagrodzenia muszą być „godziwe i odpowiednie”. To daje możliwość kwestionowania wysokości umownego wynagrodzenia w przyszłości, gdy było ono nierynkowe, nawet mimo tego, że strony zgodnie ustaliły jego wysokość. Wprowadzono także domniemanie, że przesłankę tą spełnia wynagrodzenie proporcjonalne do zysków (tj. procentowe). 

– Jest to wyraz woli prawodawcy unijnego do modyfikacji zasad wynagradzania twórców i wprowadzenia modelu proporcjonalnych wynagrodzeń jako generalnego modelu umów. Obecnie tego typu rozliczenia powszechnie stosowane są w branży wydawniczej. Zapewne w niedalekiej przyszłości staną się standardem rynkowym także w pozostałym zakresie twórczości – mówi dr Markiewicz.

Czytaj więcej

Miłosz Bembinow, prezes ZAiKS: Twórcy chcą dobrego prawa, a nie jałmużny

Wynagrodzenie umowne to jednak zaledwie początek. Oprócz niego, prawo autorskie przewidywać powinno szereg uregulowań, zapewniających autorom dochody z tytułu eksploatacji ich dzieł na dalszych etapach. Czy tegoroczna nowelizacja sprostała tym oczekiwaniom?

Jednym z rodzajów takiego wynagrodzenia postumownego jest wynagrodzenie, wypłacane autorom z tytułu wypożyczeń bibliotecznych.

– Oczywistością jest, że każda wypożyczona książka to jedna książka mniej w księgarni – czytelnik bowiem wybrał nieodpłatną formę zamiast zakupu własnego egzemplarza. W krajach Unii Europejskiej autorzy otrzymują w takiej sytuacji odpowiedni ekwiwalent, dzięki któremu zarabiają także na tym, że ich książki uczestniczą w obiegu bibliotecznym, są pożyczane – stwierdza prof. Nasiłowska.

Tymczasem, za rok 2023 mediana wynagrodzeń wypłacanych z tego tytułu autorom wyniosła 360 zł – nie miesięcznie, a rocznie. Wynika to między innymi z rocznych limitów, jakie ustala się na ten cel w Funduszu Promocji Kultury. W roku 2023 było to ok. 4,5 mln zł, zaś do 2025 – zgodnie z przyjętą w połowie grudnia przez Senat nowelizacją – limit wzrośnie o 1 mln zł. Pojawiają się jednak głosy, że to wciąż za mało.

Czytaj więcej

Jan Skoumal: Nie śpię, bo pobieram książki z Legimi. A czasu na to jest coraz mniej

Wynagrodzenia biblioteczne bywają niestety także źródłem nadużyć prawa i procedur. Doskonałym przykładem była tegoroczna afera wokół platformy Legimi. Jak przypomniała prof. Nasiłowska, firma wykorzystywała depozyt biblioteczny do wypożyczania e-booków i niepłacenia za to autorom oraz wydawcom, którym musiałaby zapłacić w przypadku użytku komercyjnego ich dzieł. Legimi korzystało zaś w celach komercyjnych z pakietów, które przeznaczone były na cele biblioteczne. Konieczne wydaje się wprowadzenie w przyszłych latach rozwiązań, które ograniczą takie nieuczciwe praktyki.

Tantiemy za streaming i opłata reprograficzna. Bałaganiarstwo nowelizacji prawa autorskiego

– Główne postulaty branży kreatywnej, wysunięte podczas opóźnionych prac nad wdrożeniem unijnej dyrektywy i nie dotyczące wprawdzie rynku literackiego, dotyczyły tantiemizacji dochodów z platform streamingowych. Chcieliśmy, aby reżyserzy, producenci, czy aktorzy mieli przyznane należyte tantiemy z tytułu udostępniania ich utworów na platformach takich jak Netflix – mówi prof. Nasiłowska.

Zagadnienie tantiemizacji utworów udostępnianych na platformach streamingowych rozwija dr Markiewicz. Jak zaznacza, tantiemy zostały wpisane do projektu na ostatnim etapie prac.

– Doszło do rozszerzenia kategorii utworów, których autorzy otrzymują postumowne wynagrodzenie z tytułu eksploatacji ich dzieł, tj. tantiemy. Problematyka ta jest bardzo kontrowersyjna, a przyjęte rozwiązanie choć formalnie zgodne prawem UE, zostało przygotowane bałaganiarsko. Przykładowo: regulacja dotycząca wynagrodzenia za udostępnianie szeregu kategorii utworów w miejscu i czasie przez siebie wybranym (art. 214 pr. aut.) nie określa: kto ma płacić to wynagrodzenie, czy dotyczy ono także bezprawnej eksploatacji, czy ma znaczenie umowa zawarta z twórcą oraz czy odnosi się do eksploatacji utworów już wcześniej w ten sposób eksploatowanych – analizuje dr Markiewicz.

Czytaj więcej

Rząd przyjął nowelizację prawa autorskiego. Tantiemy dla twórców i prawo wydawców prasy

Jak wskazuje, powstaje np. pytanie, czy redakcja portalu internetowego ma obecnie dodatkowo płacić twórcom, niezależnie od zawartych umów – w świetle tego przepisu – za wszystkie artykuły archiwalne, udostępniane abonentom online.

Z kolei wciąż nierozwiązanym problemem prawa autorskiego pozostaje nieaktualność katalogu tzw. czystych nośników, na których zapisane mogą być utwory chronione prawem autorskim (np. kartki papieru), a od których pobierana jest przy sprzedaży opłata reprograficzna.

– Z pewnością polskie prawo wymaga dostosowania do nowoczesnych realiów – nie pasuje zaś do nich katalog urządzeń, od których pobierana jest dodatkowa opłata, w którym znajdziemy magnetowid, a nie znajdziemy tabletu i najbardziej kontrowersyjnego w tym wszystkim smartfona. Pamiętać jednak musimy, że konsekwencją szczytnych idei, a więc dodatkowych sum na rzecz twórców, będzie zapewne podniesienie wydatków po stronie konsumentów, planujących np. zakup nowego telefonu komórkowego – mówi dr Markiewicz.

Jak zaznacza, kontrowersyjne będzie także ustalenie określonej stawki procentowej opłaty względem poszczególnych urządzeń. Powrót do tego tematu rozbudziłby zaś według niego napięcia między grupami interesów – do jednej z tych grup należą zaś sami twórcy, według których unowocześnienie opłaty jest niezbędne.

Czytaj więcej

Pisarze i tłumacze bez tantiem z audiobooków. Pominięto ich przy zmianie prawa?

– Opodatkowanie czystych nośników powinno być źródłem pieniędzy, przeznaczanych na konto branży kreatywnej, podobnym źródłem powinno być opodatkowanie wydań dzieł, do których autorskie prawa majątkowe już wygasły. To się nazywało kiedyś „funduszem martwej ręki” i z tego rodzaju odpisów finansowano przez lata stypendia – stwierdza prof. Nasiłowska.

Nowelizacja prawa autorskiego na czwórkę, poziom konsultacji zmian karygodny

Poproszona o ocenę tegorocznych zmian w prawie autorskim na tradycyjnej, uczniowskiej skali, prof. Nasiłowska w imieniu branży kreatywnej wystawiła ustawodawcy czwórkę. Jak wskazuje, zmiany były dobre, niewytłumaczalne jednak było długie oczekiwanie i ostateczne ich wymuszenie poprzez naciski medialne oraz środowiskowe. Z kolei dr Markiewicz wystawił ustawodawcy czwórkę minus. Jak jednak zaznaczył, jest to łagodna ocena. Gdyby zaś ocenie miał podlegać sam sposób konsultacji społecznych w pracach nad projektem, według dr Markiewicza ustawodawca musiałby powtarzać rok.

Czytaj więcej

Ewa Szadkowska: Nowelizacja prawa autorskiego uchwalona, czyli gorzki smak zwycięstwa

Sztuczną inteligencję precz przepędzić, implementację opóźnić, a artystom – podziękować. Taką parafrazą słów kniazia Wiśniowieckiego z filmowej adaptacji „Ogniem i mieczem” moglibyśmy przekornie podsumować lata pracy nad przyjęciem przepisów unijnego prawa autorskiego, które w tym roku miały swój wielki finał. Choć przyniosły one szereg oczekiwanych zmian, w opiniach przedstawicieli branży kreatywnej i prawników zarówno sposób ich wdrożenia, jak i ostateczny kształt pozostawiają wiele do życzenia.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla tysięcy właścicieli gruntów ze słupami
Podatki
Podział mieszkania ze spadku. Czy można uniknąć podatku?
Prawo karne
„Matka Boska Kermitowska” obraża uczucia religijne? Jest wyrok sądu
Prawo w Polsce
Ile zapłacimy za abonament RTV w 2025? Oto stawki od 1 stycznia i lista zwolnionych z opłaty
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Podatki
Ulga podatkowa dla pracujących seniorów. Czym jest i kto może z niej skorzystać?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku