Zaledwie 25 proc. społeczeństwa pozytywnie ocenia dziś wymiar sprawiedliwości. Fundacja Court Watch od pięciu lat próbuje zmienić wizerunek Temidy. Wysyła więc do sądów obserwatorów, którzy, śledząc procesy, zbierają informacje o tym, co w sądach źle działa. Potem piszą raport i o złych praktykach informują opinię społeczną. Ostatni raport oparty na badaniach przeprowadzonych od lipca 2014 r. do lipca 2015 r. wypadł lepiej niż poprzedni, choć cały czas są sprawy, które szwankują.
– Sam monitoring jest tylko środkiem, a nie celem samym w sobie. Chcemy, żeby obywatel, który zjawia się w sądzie w różniej roli, umiał się tam odnaleźć. Jeśli jego perspektywa zostanie uwzględniona i częściej spotka się z życzliwością, to problem braku zaufania do sądów będzie tracić na aktualności – tłumaczy Filip Gołębiewski, dyrektor programu Obywatelski Monitoring Sądów. Optymistyczny wynik raportu cieszy samych sędziów.
Obywatel bliżej sądu – Bardzo dobrze, że taka kontrola społeczna istnieje – mówi sędzia Irena Kamińska, prezes Stowarzyszenia Sędziów Themis. Nie wierzy, że sędzia, który arogancko odzywa się do strony, nagle zmieni swoją postawę. – Warto jednak, żeby wiedział, że zachowanie na sali jest oceniane, i to bardzo wnikliwie. Druga korzyść to przybliżenie obywatelom pracy sędziów – dodaje.
Sędzia Waldemar Żurek, rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa, chwali współpracę z Fundacją. Nie najlepszy odbiór społeczny Temidy tłumaczy tym, że w kraju jest blisko 10 tys. sędziów, każdy z nich jest tylko człowiekiem, więc nic dziwnego, że w tak dużej grupie mogą zdarzyć się wpadki.
Nie bez znaczenia okazuje się elektroniczny protokół, który funkcjonuje już w większości sądów.