Czy "ustrojowa" komisja kodyfikacyjna zignoruje opinię Komisji Weneckiej ws. neosędziów?

We wtorek pierwsze posiedzenie "ustrojowej" komisji kodyfikacyjnej od czasu wydania opinii Komisję Weneckiej. Jak wynika z protokołów komisji, do których dotarła "Rzeczpospolita", do tej pory większość jej członków odrzucała rozwiązania zalecane przez KW.

Aktualizacja: 25.10.2024 06:17 Publikacja: 25.10.2024 04:33

Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar

Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar

Foto: PAP/Marcin Obara

Nad rozwiązaniem problemu neosędziów pracują jednocześnie Ministerstwo Sprawiedliwości (ustawa o przywracaniu ładu konstytucyjnego w sądownictwie) oraz komisja kodyfikacyjna ustroju sądownictwa i prokuratury (ustawa o uregulowaniu skutków uchwał Krajowej Rady Sądownictwa podjętych w latach 2018–2024).

To ostatnie rozwiązanie opiera się na założeniu, że uchwały KRS są pozbawione mocy prawnej i nie stanowią wniosku o powołanie sędziego. W myśl tego projektu z urzędu wszyscy sędziowie (oprócz tych, którzy wcześniej byli asesorami, asystentami sędziów czy referendarzami) będą musieli wziąć udział w ponownych konkursach zorganizowanych przez nową KRS (chyba że dana osoba złoży oświadczenie, że z tego rezygnuje). Jednocześnie, z mocy ustawy, taki sędzia ma być delegowany na miejsce, które aktualnie zajmuje na okres do dwóch lat, chyba że prezes sądu zdecyduje inaczej.

Nie dla weryfikacji indywidualnej sędziów

Jak niedawno tłumaczył prof. Krystian Markiewicz, przewodniczący komisji, prawo do sądu będzie zagwarantowane, bo od uchwały KRS będzie się można odwołać do Sądu Najwyższego.

Jednak z opinii Komisji Weneckiej wynika, że zapewnienie startu w nowym konkursie na stanowisko dla cofniętych na poprzednie stanowiska sędziów nie jest wystarczające, ponieważ sędzia musi mieć zapewnione prawo do odwołania się od decyzji o unieważnieniu awansu. Co więcej, ustawowe cofnięcie neosędziów na poprzednio zajmowane stanowiska jest niedopuszczalne.

Proponowane przez komisję kodyfikacyjną rozwiązania opierają się na założeniu rozwiązań systemowych i większość jej członków opowiedziała się za odrzuceniem tzw. vettingu, czyli weryfikacji indywidualnej.

Czytaj więcej

Komisja Wenecka o planach Bodnara: niedopuszczalna ingerencja w status neosędziów

Z protokołów posiedzenia komisji, do których dotarła „Rzeczpospolita” (z maja br.), wynika, że większość jej członków odrzucała tę koncepcję. Przykładowo sędzia Katarzyna Gajda-Roszczynialska, wskazywała, że weryfikacja indywidualna, jaka miała miejsce w Albanii, Mołdawii czy Ukrainie, dotyczyła indywidualnej sytuacji każdego sędziego (sędziowie byli ponownie weryfikowani ze względu na korupcję czy brak kompetencji). Natomiast polska sytuacja jest nietypowa, gdyż dotyczy wadliwej procedury, a zatem nie podlegają ocenie indywidualne cechy poszczególnych osób powołanych na stanowiska sędziowskie. Z tego względu – jej zdaniem – indywidualna weryfikacja nie jest właściwym sposobem na eliminację wadliwych powołań.

Podobne zdanie miał prof. Piotr Tuleja, sędzia TK w stanie spoczynku, według którego procedury vettingowe nie są adekwatne do sytuacji, w jakiej się znalazł polski wymiar sprawiedliwości.

Z protokołu wynika, że inni członkowie „ustrojowej” komisji kodyfikacyjnej opowiadali się za koniecznością zastosowania systemowej regulacji, a nie indywidualnej weryfikacji sędziów.

Zwłaszcza że, jak zauważał obecny na posiedzeniu Dariusz Mazur, „wybranie weryfikacji indywidualnej, gdyby nawet zostało przeprowadzone, nie gwarantuje, że w przypadku osoby, która nawet przeszła pozytywną weryfikację, strony procesu nie mogłyby podważać jej statusu, a na gruncie międzynarodowym orzeczenia wydane przez taką osobę nie byłyby kwestionowane”.

W jakim stopniu uwzględnione zostaną zalecenia Komisji Weneckiej

Pytanie, w jakim stopniu komisja ustrojowa uwzględni teraz zalecenia KW. – Wyjściowym założeniem do pracy nad projektem było odrzucenie koncepcji indywidualnych weryfikacji, bo przy tej skali wadliwych nominacji, z jaką mamy do czynienia, to utopilibyśmy system wymiaru sprawiedliwości na następnych kilkanaście lat we wzajemnym weryfikowaniu. Ale to było przed opinią KW, teraz więc spodziewam się burzliwej dyskusji – mówi jeden z członków komisji.

 – Opinia KW jest nowym elementem, bardzo istotnym. Nie jest tak, że ta opinia wywraca wszystko do góry nogami, ale też nie jest tak, że można ją po prostu zignorować. W tej chwili trudno powiedzieć, jak to wpłynie na kształt projektu. Warto zauważyć, że sama opinia KW nie jest jednoznaczna. Z jednej strony jest mowa o tym, że nie wolno w drodze ustawy przenosić sędziów na poprzednio zajmowane stanowiska, ale w innym punkcie komisja wskazuje, że jeżeli jednak to przeniesienie sędziów będzie się odbywać na podstawie ustawy, to wymagane jest jednak zapewnienie drogi sądowej – mówi sędzia SN Jarosław Matras, członek „ustrojowej” komisji kodyfikacyjnej.

Weryfikacja indywidualna powołań, jak podnosiliśmy w opracowaniu HFPC, powinna stosować do wszystkich te same kryteria, ale niekoniecznie identyczne procedury. W grupach budzących najmniejsze wątpliwości (np. byli asesorzy), może opierać się na domniemaniu, że wadę prawną powołania można konwalidować (dokonać pozytywnej weryfikacji). Poważniejsze postępowanie dowodowe zostawiając dla przypadków naprawdę wątpliwych. Nie jest ich aż tak wiele, żeby, przy sprawnej organizacji, miało to trwać latami.
Powinna naszym zdaniem istnieć możliwość zawieszenia sędziego, co do którego powołania istnieją poważne wątpliwości – żeby w czasie weryfikacji nie orzekał. Główne pytanie przed nami teraz, to kto (ustawodawca czy organ weryfikujący, np. prawidłowo ukształtowana KRS) i w jaki sposób ma dokonać „grupowania” spraw indywidualnych zalecanego przez Komisję Wenecką.
Liczę na poważną debatę na ten temat – z zaproszonymi ekspertami zaczęliśmy już ją zresztą w HFPC 17 października. Istotne jest też sekwencjonowanie, m.in. pytanie, od jakiej grupy zacząć. Zapewne – od góry – od sędziów z najwyższych szczebli sądownictwa. Cały proces oczywiście nie może ugrzęznąć na lata, ale, co jeszcze ważniejsze, nie może doprowadzić do zapaści sądownictwa. Ludzie muszą mieć prawo do sądu w rozsądnym terminie. I wcale akurat szybkość reformy nie zawsze służy zabezpieczeniu tego celu – od dawna przestrzegaliśmy przed chaosem i brakami kadrowymi, jakie mogłaby wywołać ustawa proponowana przez Iustitię, zwłaszcza że dopiero teraz powstają mapy tzw. nowych sędziów w poszczególnych sądach i wydziałach.
Z sądownictwem lepiej nie skakać na główkę. O szybkość trzeba się starać, ale realistycznie ją oceniając – naprawdę szybko na pewno nie będzie. Idę o zakład. Ważniejsze, żeby zrobić to dobrze i tak, żeby odbudowywać zaufanie ludzi do sądów.

Maciej Nowicki, prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka

Czytaj więcej

Robert Gwiazdowski: Śmieszna sprawa z tą Komisją Wenecką

Nad rozwiązaniem problemu neosędziów pracują jednocześnie Ministerstwo Sprawiedliwości (ustawa o przywracaniu ładu konstytucyjnego w sądownictwie) oraz komisja kodyfikacyjna ustroju sądownictwa i prokuratury (ustawa o uregulowaniu skutków uchwał Krajowej Rady Sądownictwa podjętych w latach 2018–2024).

To ostatnie rozwiązanie opiera się na założeniu, że uchwały KRS są pozbawione mocy prawnej i nie stanowią wniosku o powołanie sędziego. W myśl tego projektu z urzędu wszyscy sędziowie (oprócz tych, którzy wcześniej byli asesorami, asystentami sędziów czy referendarzami) będą musieli wziąć udział w ponownych konkursach zorganizowanych przez nową KRS (chyba że dana osoba złoży oświadczenie, że z tego rezygnuje). Jednocześnie, z mocy ustawy, taki sędzia ma być delegowany na miejsce, które aktualnie zajmuje na okres do dwóch lat, chyba że prezes sądu zdecyduje inaczej.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Hybrydy
Skoda Kodiaq. Co musisz wiedzieć o technologii PHEV?
Cykl Partnerski
Miejskie plany adaptacji do zmian klimatu: co warto wiedzieć?
Czym jeździć
Skoda Kodiaq. Mikropodróże w maxisamochodzie
Konsumenci
Sąd zawiesił raty, ale bank windykuje mimo to
Prawo drogowe
Będzie jeszcze trudniej o prawo jazdy. Każdy błąd zakończy egzamin
Konsumenci
Biznes boi się zmian przyjętych przez Unię Europejską? Chodzi o dowóz jedzenia do domu