Pracę w open space’ach, czyli w dużych, otwartych salach, bez ścianek działowych już niedługo większość pracowników biurowych będzie znała ze wspomnień i starych filmów. Karierę otwartych biur, które w Polsce swój szczyt popularności miały latach w 2018–2019, zakończyła pandemia – wynika z prognozy firmy JLL, którą „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza.
Według danych JLL, podczas gdy tuż przed pandemią niezbyt lubiane przez pracowników przestrzenie open space zajmowały ponad połowę (54 proc.) powierzchni biurowej w Polsce, to obecnie, czyli w 2025 r., mają w niej 34 proc. udział. W najbliższych latach ma on nadal się zmniejszać, dochodząc w 2032 roku do nieco ponad jednej czwartej.
Gabinet dla prezesa
Nie oznacza to jednak powrotu do pracy w oddzielnych, zamykanych pokojach (gabinetach), na które w 2009 r. przypadało ponad dwie piąte nowoczesnej powierzchni biurowej w Polsce, a dziś są spotykane głównie w urzędach. Według prognozy JLL, udział gabinetów utrzyma się na ubiegłorocznym, śladowym poziomie 0,1 proc. (najczęściej są przywilejem szefów firm).
Co pracodawcy wprowadzają w zamian? Jak wynika z danych JLL, firmy wracają do wydzielonych przestrzeni za zamkniętymi drzwiami (choć często z przeszklonymi ścianami), które zajmują już połowę nowoczesnych biur.