Więcej cudzoziemców próbuje wjechać do kraju na fałszywych papierach

Wyłudzone wizy, cudze lub podrobione dowody osobiste i paszporty – blisko pół tysiąca osób próbuje wjechać do Polski na lewych dokumentach.

Publikacja: 30.07.2024 04:30

Granica RP. Coraz więcej cudzoziemców chce ją przekroczyć z użyciem fałszywych dokumentów

Granica państwowa

Granica RP. Coraz więcej cudzoziemców chce ją przekroczyć z użyciem fałszywych dokumentów

Foto: Adobe Stock

O jedną czwartą wzrosła liczba ujawnionych w tym roku obcokrajowców, którzy posługując się fałszywymi dokumentami, usiłowali wjechać do Polski albo zostali z nimi zatrzymani już w kraju. W pierwszym półroczu tego roku było 497 takich przypadków, o blisko 100 więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku – wynika z danych Komendy Głównej Straży Granicznej, które poznała „Rzeczpospolita”.

Spośród niemal pół tysiąca cudzoziemców z fałszywymi dokumentami największy, dwukrotny wzrost dotyczy lewych wiz, które zostały wyłudzone albo podrobione – do połowy ubiegłego roku przyłapano z nimi 85 osób, w tym roku – już 255. I kolejno były to dowody osobiste (wzrost o połowę – z 58 do 115 przypadków) oraz paszporty (było ich o jedną trzecią więcej).

Cudzoziemcy najczęściej posługują się podrobionymi polskimi dokumentami

Dwie trzecie ujawnionych fałszywek, jakimi posługiwali się cudzoziemcy, to dokumenty polskie – łącznie przyłapano z nimi 311 osób (rok temu o ok. połowę mniej). Rzadziej były to wizy, dowody osobiste czy paszporty hiszpańskie, greckie, rumuńskie, brytyjskie, czy bułgarskie.

Czytaj więcej

Nielegalni imigranci docierają do Polski nie tylko przez granicę z Białorusią

O ile w ubiegłym roku (do czerwca) ze spreparowanymi dokumentami zatrzymywano głównie Syryjczyków lub osoby za nich się podające, to w obecnym na czoło wysunęli się Ukraińcy – w ich przypadku najczęściej były to nielegalne wizy (pozostali to kolejno obywatele Syrii, Białorusi i Gruzji).

– Modus operandi zazwyczaj jest taki sam – albo są to całkowicie sfałszowane dokumenty, albo autentyczne, tylko należące do innej osoby, której wcześniej zostały na przykład skradzione. Wtedy cudzoziemiec, posługując się nimi, liczy na podobieństwo i w ten sposób próbuje przekroczyć granicę – mówi „Rz” Monika Szpunar ze Śląskiego Oddziału Straży Granicznej.

I wskazuje, że na katowickim lotnisku wciąż ujawniane są głównie osoby podające się za Syryjczyków. – Najczęściej przylatują samolotami z Grecji, przede wszystkim z Aten. Zdarza się, że okazują polski paszport, a zupełnie nie znają języka i nie potrafią powiedzieć zdania po polsku – wskazuje Monika Szpunar.

Jesienią ubiegłego roku echem odbił się zatrzymanie trzech Syryjczyków, z których jeden posługiwał się polskim dowodem osobistym, drugi węgierskim, trzeci portugalskim – w każdym były polskie nazwiska, co ciekawe, kojarzone z celebrytami. W polskim dowodzie figurował „Krzysztof Szpak”, w węgierskim „Michał Maleńczuk”, a w portugalskim „Marek Piaseczny”.

Czytaj więcej

Nielegalnie z Grecji do Polski na dowód Maleńczuka

W tym roku aż tak jaskrawych „zapożyczeń” nie ma, do dokumentów wpisywane są już typowe nazwiska. Dostawcami fałszywek jest czarny rynek. Nawet produkowane w Polsce idą na „eksport”, by zatoczyć koło i wrócić do kraju z nowym właścicielem.

Tak jak z dokumenty z nielegalnej wytwórni w Gdańsku rozbitej w kwietniu przez funkcjonariuszy Morskiego Oddziału SG. Polskie i zagraniczne dowody osobiste, prawa jazdy, paszporty, wizy, a też dokumenty wydawane przez np. ZUS, pracodawców, lekarzy, wojewodów były produkowane w wynajętym mieszkaniu. Pogranicznicy znaleźli tam sprzęt do ich wytwarzania, pieczęci konsularne, urzędów wojewódzkich, egzaminatorów praw jazdy, lekarzy i zagranicznej policji. Laptopy, drukarki, gilotyny do cięcia i lampy do zdjęć.

Fałszywy dokument to koszt kilku tysięcy euro

– Funkcjonariusze ujawnili w tym mieszkaniu 2750 sztuk gotowych dokumentów o czarnorynkowej wartości ponad 14 mln zł. Pakiety były przygotowane do wysyłki dla odbiorców zlokalizowanych na całym świecie – wskazuje „Rz” Andrzej Juźwiak, rzecznik Komendy Głównej SG.

Pojedyncze dokumenty na czarnym rynku kosztowały nawet kilka tysięcy euro, w zależności od ich rodzaju i stopnia podrobienia. – Cena kompletu to nawet 11 tysięcy euro – oceniają funkcjonariusze.

Fałszowaniem trudniła się 25-letnia, zatrzymana na miejscu Ukrainka. Wątpliwe, by sama kontrolowała prowadzony z rozmachem interes.

Przestępczość
Policja pyta Interpol o sprawę Romanowskiego
Przestępczość
Policja zatrzymała mężczyznę, który miał grozić Owsiakowi
Przestępczość
Przestępczość spada. Czy aby do końca?
Przestępczość
Amber Gold. Nierychliwa sprawiedliwość po największej aferze finansowej
Przestępczość
„Gorący kartofel”, czyli kto odpowie za nielegalne zatrzymanie Marcina Romanowskiego