Rafał Guzik: za zbrodnie rozliczono co dziesiątego członka załogi SS w Auschwitz

Orzekane kary były symboliczne. A obecnie nie toczą się już procesy związane z niemieckimi nazistowskimi zbrodniami dokonanymi w Auschwitz – mówi dr Rafał Guzik z Kancelarii Adwokackiej G&G w Oświęcimiu.

Aktualizacja: 27.01.2025 07:06 Publikacja: 27.01.2025 04:41

Obóz Auschwitz-Birkenau

Obóz Auschwitz-Birkenau

Foto: Adobe Stock

Panie mecenasie, czy dziś toczą się jeszcze jakiekolwiek procesy związane z niemieckimi nazistowskimi zbrodniami dokonanymi w Auschwitz, czy sprawy „rozwiązał” upływ czasu?

Nie, żadne z nich już się nie toczą. Ostatnim, słynnym procesem był ten prowadzony w sprawie tzw. księgowego Auschwitz, czyli Oskara Gröninga, zakończony finalnie w 2016 r. Oczywiście, czas i biologia to główne przyczyny takiego stanu rzeczy, bo członkowie załogi SS z Auschwitz – jeśli jeszcze jacykolwiek żyją – przekroczyli 100. rok życia.

Jakie są szacunki dotyczące rozliczeń za te zbrodnie?

Wiemy, że z ogólnej załogi SS w Auschwitz odpowiedzialność za nie poniosło ok. 10 procent funkcjonariuszy – oczywiście z tych, którzy przeżyli wojnę. Jak widać, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Kary zaś orzekane w sprawach mniej znaczących członków tej grupy, były raczej symboliczne i oscylowały w granicach trzech–pięciu lat pozbawienia wolności.

Czy procesy, których byliśmy świadkami, można uznać za rozliczenie osób decyzyjnych? Czyli tych, które faktycznie w największym stopniu przyczyniły się do działania „machiny śmierci”, a nie tylko elementów w całym łańcuchu?

Za taki można uznać z pewnością proces pierwszego komendanta – i niejako również twórcy KL Auschwitz – Rudolfa Hössa. Co ciekawe, wziął on na siebie całą winę za popełnione w Auschwitz zbrodnie, częściowo chyba z poczucia „niemieckiego obowiązku”. Ale nawet w swojej autobiografii napisał on, że to właśnie komendant jest odpowiedzialny za wszystko, co dzieje się w obozie. Sądzony i skazany przez Najwyższy Trybunał Narodowy w Krakowie w tzw. procesie krakowskim był również drugi z komendantów – Arthur Liebehenschel. A także inne „tuzy” załogi SS, takie jak szef obozowego Gestapo Maximilian Grabner czy kierowniczka obozu kobiecego w Birkenau Maria Mandl. Z kolei tuż przed rozpoczęciem „drugiego procesu oświęcimskiego” we Frankfurcie niespodziewanie zmarł trzeci komendant – Richard Baer. Nierozstrzygnięta pozostaje zaś kwestia odpowiedzialności np. Josefa Mengelego, prowadzącego w obozie eksperymenty medyczne na ludziach.

Plan obozu Auschwitz II-Birkenau

Plan obozu Auschwitz II-Birkenau

Foto: PAP

Czy kilkadziesiąt lat temu pociągnięcie do odpowiedzialności za zbrodnie również nie było łatwe?

Niechęć ze strony RFN do rozliczania funkcjonariuszy aparatu państwowego III Rzeszy czy członków załogi SS po II wojnie światowej była silna. To, dlaczego rozliczenia wyglądały tak, a nie inaczej, doskonale obrazuje choćby miniserial „W niemieckim domu” czy film „Fritz Bauer kontra państwo”. Uniemożliwiały je też ucieczki zbrodniarzy, głownie do krajów Ameryki Południowej. Byli SS-mani organizowali samopomoc i umożliwiali kolejnym wyjazdy do takich krajów, jak Argentyna, Chile, Paragwaj czy Brazylia. W tym ostatnim ukrywał się właśnie Josef Mengele, w Argentynie zaś techniczny organizator eksterminacji Żydów europejskich Ricardo Clement został wytropiony przez izraelski wywiad. Retoryczne pozostaje pytanie o dalsze losy naukowców takich, jak choćby Wernher von Braun, który co prawda nie był członkiem załogi SS, ale konstruktorem rakiet V-2, którzy po prostu przydali się aliantom po wojnie. Byli funkcjonariusze, w tym SS-mani, tworzyli również struktury administracji RFN po wojnie.

A czy w późniejszych latach Niemcy skuteczniej przyczyniały się do lokalizowania i rozliczania zbrodniarzy?

Uważam, że Niemcy rozliczenia zakończyli już dawno, choć trudno jednoznacznie ocenić, czy podejmowali w tej sprawie skuteczne działania. Niestety nierozstrzygnięta pozostaje kwestia odszkodowań dla ofiar tych zbrodni, których – również z racji upływu czasu – także pozostało bardzo niewiele. Działania tych, którzy zbrodniarzy po wojnie chcieli ścigać, takich jak choćby niemiecki sędzia i prokurator Fritz Bauer, napotykały na wyjątkowy opór. Z drugiej strony, mówi się o dobrej współpracy niemieckich śledczych i sądu z ich odpowiednikami w PRL-u w czasie tzw. procesów frankfurckich. Nie zmienia to jednak faktu, że – jak już wspomniałem - za zbrodnie rozliczono co dziesiątego członka załogi SS w Auschwitz.

Czytaj więcej

Obchody wyzwolenia Auschwitz-Birkenau. MSWiA sięga po wyjątkowe środki

Panie mecenasie, czy dziś toczą się jeszcze jakiekolwiek procesy związane z niemieckimi nazistowskimi zbrodniami dokonanymi w Auschwitz, czy sprawy „rozwiązał” upływ czasu?

Nie, żadne z nich już się nie toczą. Ostatnim, słynnym procesem był ten prowadzony w sprawie tzw. księgowego Auschwitz, czyli Oskara Gröninga, zakończony finalnie w 2016 r. Oczywiście, czas i biologia to główne przyczyny takiego stanu rzeczy, bo członkowie załogi SS z Auschwitz – jeśli jeszcze jacykolwiek żyją – przekroczyli 100. rok życia.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Co dziś mówi nam Auschwitz
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Edukacja i wychowanie
Czy istnieje wykształcenie wyższe niepełne? Co ze studiami bez obronionej pracy?
Internet i prawo autorskie
TVP pozwała TV Republika za program "Jedziemy". Jest decyzja sądu
Prawo karne
Projekt zaostrzenia kar dla kierowców. Przepadek stanie się fikcją?
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i S-Cross w specjalnie obniżonych cenach. Odbiór od ręki
Prawo w Polsce
Sejm uchwalił ustawę incydentalną Hołowni. Wybory zatwierdzi 15 sędziów SN
Materiał Promocyjny
Wojażer daje spokój na stoku