Za tym przepisami zagłosowało 335 posłów, 44 było przeciw, a 47 wstrzymało się od głosu. Nowelizacja trafi teraz do Senatu.
Nowe przepisy zostały zaproponowane w projekcie autorstwa Lewicy, PSL, KO i Polski 2050, który trafił do Sejmu w lutym i szybko wywołał szeroką dyskusję, nie tylko w środowisku prawniczym. Spór dotyczy przede wszystkim głównego założenia zmieniającego definicję zgwałcenia. Zgodnie z obowiązującym brzmieniem art. 197 k.k. za gwałt uznaje się doprowadzenie do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem. Grozi za to od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.
Czytaj więcej
W 90 proc. spraw dotyczących zgwałcenia pokrzywdzone nie stawiają widocznego oporu. Milczenie nie oznacza jednak zgody na seks. Tylko „tak” znaczy „tak” – mówi radczyni prawna Agata Bzdyń.
Nowa definicja gwałtu. Seks bez zgody ma być zgwałceniem
Autorzy noweli przekonują jednak, że ten sposób rozumienia zgwałcenia wskazuje na konieczność wyrażenia sprzeciwu wobec niechcianych zachowań seksualnych. Dlatego w przepisach, które w lutym trafiły do Sejmu, zaproponowano taką zmianę tego przepisu, która sprawi, że o tym czy doszło do gwałtu miałby decydować brak świadomej i dobrowolnej zgody osoby pokrzywdzonej, a nie widoczne stawianie oporu. Postulowano też podniesienie dolnej granicy kary do trzech lat więzienia, w konsekwencji czego zgwałcenie stałoby się zbrodnią.
Podczas prac w sejmowej komisji projekt został nieco zmodyfikowany, w rezultacie czego przyjęty w piątek art. 197 § 1 brzmi: „Kto doprowadza inną osobę do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób mimo braku jej zgody, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15”. Według autorów takie brzmienie nadal wypełnia cel zmian, którym jest m.in. większa ochrona ofiar gwałtów.